W związku z dużą liczbą zakażeń wykrywanych w Japonii, przyszłość igrzysk olimpijskich w Tokio stoi pod znakiem zapytania. Z ankiet wynikało, że aż 80 proc. obywateli opowiedziało się za odwołaniem lub kolejnym opóźnieniem turnieju. Przedstawiciele lokalnego rządu sugerowali, że muszą być przygotowani na każdą okazję, włącznie z przełożeniem igrzysk. Ale mijają tygodnie, a dalej nic konkretnego nie wiemy. Bo na krytyczny tekst w "The Times" japoński rząd błyskawicznie odpowiedział na łamach Reutersa.
"The Times": Japończycy chcą zachować twarz i uratować część z zainwestowanych 25 mld
W brytyjskiej gazecie czytamy, że japoński rząd szuka sposobu na odwołanie letnich igrzysk z powodu pandemii koronawirusa i jednoczesne zachowanie twarzy. To pozwoliłoby mu celować w zorganizowanie imprezy w 2032 roku (to pierwszy możliwy termin, po Paryżu 2024 i Los Angeles 2028) i uratowanie choćby części z 25 miliardów dolarów zainwestowanych w przygotowania. I choć MKOl oraz rząd Yoshihide Sugi zapewniali o możliwości bezpiecznego zorganizowania IO, to - zdaniem źródeł "Timesa" - zimowy nawrót epidemii miał zmienić nastroje w dyrektorskich gabinetach. Japończycy mają obawiać się, że IO staną się miejscem masowych zakażeń i pojawi się chaos, który obserwujemy w tygodniach poprzedzających Australian Open.
"Nie mamy powodu, by wierzyć, że igrzyska nie rozpoczną się 23 lipca"
Japończycy szybko zdementowali informacje "Timesa". – To bzdury. Zaprzeczamy tym doniesieniom – powiedział rzecznik rządu Manabu Sakai, a lokalne władze wydały komunikat, w którym zapewniają, że pracują nad organizacją bezpiecznych igrzysk. – Przykro nam, że "The Times" opublikował tabloidową historię na podstawie niewiarygodnych źródeł – powiedział jeden z pracowników komitetu organizacyjnego IO w rozmowie z Reutersem. Thomas Bach, prezes MKOl, w czwartek powiedział: – Nie mamy powodu, by wierzyć, że igrzyska nie rozpoczną się 23 lipca.
W Japonii rekordy zakażeń, w Tokio stan wyjątkowy
Japonia zmaga się ze wzrostem liczby zakażeń koronawirusem. Sytuacja w kraju jest najgorsza od startu pandemii, choć i tak jest dużo lepsza niż w innych państwach. Ostatnio w Japonii dziennie przybywa średnio 5-6 tysięcy osób zakażonych, a w sumie odnotowano ponad 340 tys. zakażeń. W Tokio i dziesięciu innych prefekturach obowiązuje stan wyjątkowy.