Yared Shegumo urodził się w Etiopii, a w Polsce pierwszy raz pojawił się w 1999 roku. Wziął wówczas udział w mistrzostwach świata kadetów rozgrywanych w Bydgoszczy. Po zawodach został w naszym kraju - wylądował w obozie dla uchodźców w Otrębusach. Cztery lata później przyjął polskie obywatelstwo i postanowił reprezentować Polskę w maratonie.
Dotychczas największy sukces odniósł w 2014 roku na mistrzostwach Europy w Zurychu. Zajął drugie miejsce, a jego srebrny medal to wciąż jedyne takie wyróżnienie dla naszego kraju w maratonie. Teraz Shegumo marzy o tym, by pojechać na igrzyska olimpijskie do Tokio. Startował już cztery lata temu w Rio de Janeiro, gdzie zajął dalsze miejsce. Następnie jego karierę zastopowały kontuzje.
- Dwa lata temu na mistrzostwach Europy w Berlinie zszedłem z trasy z powodu urazu kręgosłupa i do domu wróciłem na wózku inwalidzkim. Starałem się wyleczyć powoli, by znowu nie nabawić się urazów - tłumaczy 37-latek.
Wyleczył się, a w poprzednim roku był bliski wywalczenia minimum olimpijskiego. W Walencji osiągnął czas 2:11:30. Do kwalifikacji na igrzyska zabrakło mu tylko 10 sekund. Nie odpuszcza i wciąż walczy o wyjazd do Tokio, ale ma problem z przygotowaniami. Brakuje mu pieniędzy i dlatego uruchomił zbiórkę. Cel? Zebrać fundusze na obóz w Etiopii, na którym będzie się przygotowywał do maratonu w Hamburgu. W kwietniu w Niemczech Shegumo chce wywalczyć przepustkę olimpijską.