- Cały świat wie, że nie jesteśmy dobrymi sportowcami. Starałam się, ale nie mogłam... - powiedziała Razayee i wybuchnęła płaczem. - To było jednak historyczne wydarzenie - dodała przez łzy.
Razayee jest jedną z dwóch kobiet (obok sprinterki Robiny Muqim) w pięcioosobowej reprezentacji Afganistanu. Pierwszą w historii, bo w 10 poprzednich olimpiadach, w reprezentacji tego kraju startować mogli tylko mężczyźni. Kobiety dopuszczone zostały do startu w igrzyskach dopiero po upadku Talibów.
W czasie ich restrykcyjnych rządów (1996-2001) Afganistan został wykluczony z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Reprezentantów z tego państwa w ogóle nie zaproszono do udziału w poprzednich igrzyskach w Sydney.
Razayee mieszka z rodziną blisko Pakistańskiej granicy i od dziecka chłonęła zagraniczne "rewelacje". Jej największym hobby były sztuki walki. Głównie dlatego, że jej idolem był Jackie Chan - gwiazdor filmów kung-fu. - Każdy sport jest dla ludzi. Nie tylko dla mężczyzn, dla kobiet też - mówi judoczka. - Dopóki masz ochotę i umiejętności powinnieneś uprawiać ulubioną dyscyplinę - dodaje.
Judo w Afganistanie stało się popularne półtora roku temu. Norweski doradca Afgańskiej Federacji Stig Ingemar Traavik (uczestnik olimpiady w Barcelonie) wpadł na pomysł, aby zachęcić do uprawiania judo dzieci, z których większość po wojnie została sierotami. Nie było sal gimnastycznych, czy specjalnych tatami (na nich odbywają się walki). Sprzęt dostarczany był przez norweską policję.
- Powoli próbujemy odbudowywać sport w Afganistanie - mówi Traavik. - A Friba jest już reprezentantką pokolenia, które chce brać czynny udział w każdej sferze życia publicznego.
- W Atenach przegrałam, ale na następnej olimpiadzie będę chciała wygrać - zapowiada Razayee.