- Mówiąc o klimacie i igrzyskach w Atenach trzeba zacząć zupełnie od początku: od idei olimpiady i legendarnego biegu hoplity - wyjaśnia doc. Błażejczyk - Żołnierz, który przyniósł wieść o zwycięstwie pod Maratonem dobiegł do Aten i padł z wyczerpania. Współczesna nauka próbuje znaleźć tego przyczynę. Diagnoza brzmi tak: stan selektywnego chłodzenia mózgu. W momencie, kiedy biegniemy powietrze opływa nasze ciało. Jest ono dobrze chłodzone, mózg jest chłodzony. A ten żołnierz z Maratonu biegł do tego w zbroi, w hełmie na głowie. Póki biegł - chłodzenie było. Dotarł na miejsce, zatrzymał się, przekazał wiadomość i zmarł z powodu gwałtownego przegrzania. Tak się to prawdopodobnie odbyło.
- Dziś medycyna jest daleko bardziej zaawansowana, ludzie nie umierają, ale weźmy olimpiadę w Barcelonie, gdzie żaden sportowiec nie zmarł na skutek przegrzania, wielu jednak zasłabło. Były jednak przypadki, że padały konie, które na Olimpiadzie także występują.
Olimpiadę w Atlancie rozgrywano w jeszcze bardziej trudnych warunkach pogodowych. Wyniki były znacznie poniżej oczekiwań. To była walka nie tylko z przeciwnikiem, kolegą sportowcem, ale głównie z możliwościami organizmu.
IPracowałem w interdyscyplinarnym, międzynarodowym zespole zespole analizującym możliwe skutki warunków pogodowych dla przebiegu igrzysk w Atenach. Tu sytuacja może być jeszcze gorsza niż podczas dwóch poprzednich igrzyskach. Myślę, że organizatorzy zdają sobie z tego sprawę, Może mniej greccy działacze olimpijscy, którzy niefrasobliwie wybrali miejsca zawodów. Troszkę więcej rozsądku mają działacze MKOL. Niemniej wybrano sierpień, najgorszy możliwy miesiąc jeśli chodzi o południową Grecję. Analizowałem dane meteorologiczne z ostatnich dwudziestu lat. Tam co roku występują fale upałów. Wtedy jest temperatura przekraczająca 35 stopni Celsjusza, a jednocześnie jest bardzo duża wilgotność powietrza. Przy wilgotności powyżej 60 proc., przy tym dużym wysiłku, pot, który się pojawia nie jest w stanie wyparować. I w związku z tym organizm nie jest prawidłowo chłodzony, następuje lawinowy proces przegrzewania organizmu. To są realne zagrożenia. Gdyby ta olimpiada odbywała się miesiąc, a nawet 3 tygodnie wcześniej to już by sytuacja była lepsza. Niestety.
- Nie powinniśmy zatem liczyć w Atenach na wiele rekordów. Wydolność fizyczna sportowców w tak trudnych warunkach, jakie tam będą, zmniejsza się o kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Do wysokiej temperatury- można się przygotować, wytenować organizm. Trwa to około dwóch tygodni, przygotowuje się prace serca, gruczołów potowych itd. Ale kiedy przyjdzie duża wilgotność - nie ma już siły. Do tego organizmu sportowca dostosować nie można. Można z niego wycierać pot, dawać im pić, ale to ich i tak nie ochłodzi. Ciepło jest wydalone poza organizm, ale ta skóra nie zostaje schłodzona i przegrzewanie organizmu postępuje. Gdyby zawody odbywały się wcześnie rano lub wieczorem nie byłoby problemu, ale to nie możliwe. Ludzie chcą oglądać najciekawsze zawody na żywo telewizji.
W przypadku skoków narciarskich przerywa się zawody, jeżeli wiatr wieje zbyt silny, bo to grozi ich życiu. Tak samo powinno być w innych dyscyplinach. Chyba w Atlancie były dwa czy trzy przypadki kiedy zawody przekładano na inne terminy z uwagi na ta właśnie bardzo wysoką temperaturę otoczenia i duża wilgotność powietrza. Mam nadzieję, że w Atenach będzie podobnie...