Na liście sportowców, którym WADA pozwoliła na czasowe używanie substancji zabronionych, znajdują się reprezentanci Argentyny, Brazylii, Kanady, Kolumbii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Japonii, Nowej Zelandii, Szwecji, Wenezueli, RPA i USA. Za najbardziej rozpoznawalnego można uznać Drysdale'a. Nowozelandczyk jest pięciokrotnym mistrzem świata w wioślarskiej jedynce.
Zatwierdzenie przez WADA użycia zabronionych substancji - w przypadku najnowszej listy, fluokortolonu (m.in. w leku Ultraproct), który w latach 2015-16 znajdował się na tzw. liście Wyjątku Medycznego Użycia - budzi spore kontrowersje.
- Należałoby przeprowadzić dochodzenie, czy aby w poszczególnych dyscyplinach nie stosuje się konkretnych substancji z tej listy zbyt powszechnie - uważa dr Richard McLaren, autor raportu dopingowego na temat Rosji.
- Często można na tej liście spotkać leki na ADHD - dodaje Kanadyjczyk. - Wypadałoby się temu wszystkiemu przyjrzeć.
"Fancy Bears" ujawnili się już 13. września, kiedy to wrzucili do sieci pierwszą grupę dokumentów, na których były m.in. badania Sereny i Venus Williams oraz złotej medalistki gimnastycznej z Rio Simone Biles. Ta grupa hakerów swoje działania kierunkuje właśnie na sport. Wtedy też po raz pierwszy usłyszeliśmy o Wyjątkach Medycznego Użycia.
Spora część obserwatorów uważa, że "Fancy Bears" wywodzą się z Rosji a ich działania to zemsta za niedopuszczenie rosyjskich lekkoatletów do igrzysk oraz za inne kary dla tamtejszych sportowców, które spadły na nich po wykryciu olbrzymiej machiny dopingowej w kraju.
W pierwszej części dokumentacji pojawiło się m.in. nazwisko złotej medalistki w wioślarstwie z Rio Natalii Madaj, w której przypadku zezwolono na powypadkowe użycie mannitolu.
Robert Lewandowski i Anna Lewandowska błyszczą na Oktoberfst! To się nazywa święto piwa! [ZDJĘCIA]