Sochal w Rio startował już w pchnięciu kulą, gdzie był czwarty z wynikiem 8,60. Zwyciężył wówczas Grek Athanasios Konstantinidis, który pchnął kulę na odległość 10,39 m.
Ale koronną konkurencją Sochala jest właśnie rzut maczugą - to zamiennik oszczepu dla ludzi z najwyższym porażeniem. W tej właśnie specjalności zawodnik Startu Koszalin jest rekordzistą świata - w czerwcu na mistrzostwach Europy w Grosseto uzyskał wynik 37,19 m.
W Rio po pierwszej serii trzech rzutów Sochal ustępował właśnie Grekowi Konstantinidisowi. W drugiej zmobilizował się i rzucił maczugę na odległość 33.91 - o 22 centymetry dalej niż Grek. Trzeci, z najlepszym swoim wynikiem w sezonie był Brytyjczyk Stephen Miller.
- Einstein mówił, że IV Wojna Światowa będzie na maczugi. Możecie mnie wtedy posłać na pierwszy front - mówił nasz złoty medalista po konkursie, cytowany na Twitterze przez Michała Pola, attache prasowego polskiej kadry paraolimpijskiej.
W klasyfikacji medalowej Polska jest na 15. miejscu. Nasi sportowcy zdobyli już w Rio 16 medali - 3 złote, 8 srebrnych i 5 brązowych.
W krótkim czasie reprezentanci Polski wywalczyli cztery medale. Przed Sochalem drugi na dystansie 1500 metrów był Daniel Pek.
Zaraz potem świetne wieści nadeszły z turnieju pingpongistów: brązowy krążek wywalczył Piotr Grudzień.
A potem do akcji przystąpiły panie: Katarzyna Piekart była trzecia w rzucie oszczepem.
Polscy paraolimpijczycy relaksują się w wiosce olimpijskiej [ZDJĘCIA]