Rio 2016. USA - Hiszpania o finał koszykarzy. Złote pokolenie znajdzie sposób na gwiazdy z NBA?

Dwa ostatnie olimpijskie turnieje koszykarzy kończyły się meczem o złoto USA - Hiszpania. Teraz stawką jest finał. Hiszpanie drżą o zdrowie lidera Pau Gasola, Amerykanie po wysokim zwycięstwie z Argentyną w ćwierćfinale, zyskali więcej pewności siebie. Początek meczu o godz. 20.30.

To będzie ostatnie takie starcie. Amerykanie chcą pożegnać trenera Mike Krzyzewskiego trzecim złotym medalem olimpijskim. 69-letni trener pracuje z kadrą USA od 2005 roku, przegrał tylko jeden mecz (półfinał MŚ w 2006 roku) i co roku przekonuje największe gwiazdy NBA do gry w reprezentacji. Hiszpanie żegnają swoje złote pokolenie - Pau Gasol, Juan Carlos Navarro i Felipe Reyes zaczęli od złota na MŚ juniorów w 1999 roku, potem było mistrzostwo świata seniorów w 2006 roku i dwa srebrne medale igrzysk. Prawdopodobnie po turnieju w Rio ta trójka zakończy karierę reprezentacyjną.

Na dwóch ostatnich turniejach olimpijskich finałowe starcia USA z Hiszpanią były ozdobą rozgrywek drużynowych. Największe gwiazdy NBA musiały się nieźle napocić, by pokonać najlepszy zespół spoza USA.

W Rio w starciu USA z Hiszpanią nieco magii zabraknie. Po pierwsze, ten mecz nie jest finałem. Hiszpanie potknęli się dwa razy w fazie grupowej, nie wyszli z pierwszego miejsca i z USA grają wcześniej. Po drugie, w tym roku w kadrze USA brakuje największych gwiazd (nie przyjechali m.in. LeBron James, Stephen Curry, Russell Westbrook czy Chris Paul). Po trzecie, hiszpańskie złote pokolenia ma już swoje lata - Gasol przeżywa co prawda swoją trzecią lub czwartą młodość w kadrze, ale Navarro, który sprawiał sporo problemów Amerykanom na poprzednich igrzyskach po serii kontuzji jest tylko cieniem samego siebie, a Reyes zawsze był zadaniowcem.

Faworytem są Amerykanie. W fazie grupowej nie przegrali ani razu, choć w meczach z Australią, Serbią i Francją pokazali swoje słabości, zwłaszcza w grze defensywnej. Ćwierćfinał z Argentyną dodał im pewności siebie - wygrali pewnie, wysoko. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty naprężyli muskuły, wygrywając te kilka minut aż 27:2. Błysnął Kevin Durant, który rzucił 27 punktów, trafiając siedem z dziewięciu rzutów z dystansu, miał też siedem zbiórek i sześć asyst. Po serii słabszych meczów zagrał na miarę oczekiwań.

Hiszpania jak San Antonio Spurs

Hiszpanie po dwóch porażkach w grupie (z Chorwacją i Brazylią), ale cztery kolejne mecze wygrali różnicą średnio ponad 25 punktów, w ćwierćfinale upokorzyli żądnych rewanżu za ostatnie ME Francuzów 92:67. 36-letni Gasol ze średnią 17 punktów na mecz jest w czołówce tabeli strzelców i ciągle to kluczowa postać w drużynie mistrzów Europy. Hiszpanie drżą jednak o jego zdrowie. Trener Sergio Scariolo powiedział, że Gasol ma kontuzję łydki i jego występ w piątkowym półfinale jest zagrożony. Być może to prawda, być może to zasłona dymna.

- Nasze pokolenie skreślano już osiem lat temu. A ciągle tu jesteśmy. Znamy się doskonale, wiemy jak się motywować, jak pomagać sobie na parkiecie. To dlatego jesteśmy lepsi niż część zespołów. To wynika z tego, że się lubimy, przyjaźnimy - mówi Jose Calderon.

Hiszpanii nikt lekceważyć w kadrze USA nie zamierza.- Wiemy, kim oni są. Grają z ogromną pewnością siebie, to ich wielki atut. Mają tutaj kluczowych graczy z poprzednich igrzysk. Jeśli ich pokonamy, będzie to nasz wielki sukces - mówi Mike Krzyzewski, trener reprezentacji USA.

- Oni są jak San Antonio Spurs. Niektórzy w nich wątpią, a oni zawsze są mocni - mówi Kevin Durant.

W drugim półfinale Serbowie zagrają z Australijczykami. Początek meczu w piątek o północy.

Oktawia Nowacka. Kim jest sensacyjna liderka pięcioboju nowoczesnego? [ZDJĘCIA]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA