- Płynęłam po ten medal, by zaraz go stracić - mówiła Otylia zaraz po swoim złotym wyścigu. Dziennikarze słuchali dalej, patrząc, jak po policzkach mistrzyni olimpijskiej płyną łzy. - Przed igrzyskami przeczytałam książkę "Oskar i Pani Róża". O chłopcu, który chorował na białaczkę. Ta historia mną wstrząsnęła. Obiecałam sobie, że sprzedam ten złoty krążek. Wystawię go na aukcję i wszystkie zebrane pieniądze oddam dzieciom cierpiącym na tę przerażającą chorobę. Nie będzie mi go łatwo oddać, ale są sprawy ważniejsze ponad wszystko - tłumaczyła.
Największy sukces w swojej bogatej w wielkie wyczyny karierze, Jędrzejczak wywalczyła trzy dni po zdobyciu dwóch srebrnych medali w odstępie zaledwie 40 minut. Wicemistrzynią olimpijską została na 100 m stylem motylkowym i na 400 m zmiennym. Tytuł mistrzowski wzięła na 200 m "motylem". - Można się zastanawiać, czy nie warto było zrezygnować z tego pierwszego srebra, aby może zdobyć złoto. Przerwa między dekoracją za 100 metrów i startem na 400 była za krótka [20 minut] - mówiła Otylia po drugim srebrze. - Gdyby to był jeden wyścig, to na 400 m walczyłaby o rekord świata. Ale ją stać na trzy medale - twierdził wcześniej trener Paweł Słomiński. Nie pomylił się, z "Motylii" uczynił multimedalistkę olimpijską. A złoto na koronnym dystansie sprawiło, że najlepsza polska sportsmenka tamtych czasów poczuła się spełniona.
Szkoda, że od jej sukcesów w Atenach nie mieliśmy na żadnych letnich igrzyskach kogoś, kto zdobyłby choć dwa krążki.
18 sierpnia w historii igrzysk zapisał się również jako dzień, w którym:
- Leszek Blanik skoczył "Blanika" i został mistrzem olimpijskim w Pekinie w 2008 roku
- Sylwia Gruchała zdobyła brąz we florecie na igrzyskach w Atenach w 2004 roku
- Jelena Isinbajewa pobiła rekord świata w skoku o tyczce (z 5,04 na 5,05 m), broniąc złota igrzyskach w Pekinie.
Cykl "To się zapisało" będziemy prezentować do ostatniego dnia igrzysk w Rio de Janeiro. Chcemy przypomnieć w nim najciekawsze olimpijskie historie, które wydarzyły się i osiem, i 108 lat temu.