Rio 2016. Polska - Słowenia 20:25. Trzy rzeczy po meczu: nie wykorzystaliśmy swoich przewag, nie zasłużyliśmy na ćwierćfinał

Z dużo lepszymi warunkami fizycznymi powinniśmy górować nad Słoweńcami, ale kolejny raz na igrzyskach w Rio nie potrafiliśmy narzucić przeciwnikom swojego stylu. Przegraliśmy 20:25, pokazując, że nie zasłużyliśmy na ćwierćfinał.

Obserwuj @LukaszJachimiak

1. Więksi nie znaczy lepsi

Widzieliście moment, w którym witali się zawodnicy obu drużyn? Kamera "patrzyła" zza Sławomira Szmala, przed nim stał Krzysztof Lijewski, a do obu podchodzili wyraźnie niżsi Słoweńcy. W meczowej "14" naszych rywali jedynym dwumetrowcem był Blaz Blagotinsek (202 cm wzrostu), u nas - taki wzrost ma praktycznie co drugi zawodnik (Kus 200, Bielecki 202, Syprzak 207, Lijewski i Jurkiewicz po 199 cm, Michał Jurecki 198). Pierwsze minuty graliśmy tak, jak trzeba - na środku rządził wielki Syprzak, kiedy Bielecki asystował przy jego bramce na 2:0, komentujący mecz w TVP Jacek Laskowski zachwycał się, że Karol rzucił kołowemu piłkę pod sufit. Szkoda, że warunki fizyczne wykorzystywaliśmy tylko przez siedem minut. Od prowadzenia 4:1 było źle i jeszcze gorzej. Finalnie Słoweńcy pokazali, że ważniejsze od warunków są pomysłowość, szybkość, forma.

2. Spokój to za mało

"Uspokój się, uspokój się, uspokój się, uspokój się" - powtarzał Tałant Dujszebajew do Karola Bieleckiego, a ten kiwał głową, przekazując, że rozumie. Obrazek z 37. minuty, z przerwy na żądanie naszego trenera, jest wymowny. Na Słowenię zabrakło nam pomysłu i formy. Rozgrywający nie umieli ani wypracować sobie pozycji, ani na tyle przyspieszyć i rozciągnąć gry, by wypracować pozycje skrzydłowym. Obrotowi nie potrafili się dobrze pokazać, między słupkami mieliśmy raczej strzelca niż bramkarza (Wyszomirski rzucił w pierwszej połowie dwie bramki, a zatrzymał jeden rzut rywali). Tu nic nie działało tak, jak powinno. Samym spokojem nie mieliśmy prawa wygrać.

3. Nie zasłużyliśmy na ćwierćfinał

Po porażkach z Brazylią (32:34) i Niemcami (29:32) musieliśmy wygrać trzy kolejne mecze, żeby zapewnić sobie ćwierćfinał. Z Egiptem cel zrealizowaliśmy spokojnie (33:25), ze Szwecją po mękach (25:24), na Słowenię okazaliśmy się za słabi. Prawda jest taka, że Polska nie zasłużyła na to, by dalej być w grze o olimpijski medal. Niemcy zagrali z Egiptem (wygrali 31:25) tak, że uzyskaliśmy awans do ćwierćfinału, ale w nim będziemy musieli zagrać na poziomie, do jakiego w Rio nawet się nie zbliżyliśmy. W przeciwnym razie będziemy tylko tłem dla rywala, bez względu na to kto nim będzie. Szkoda, że trenerowi Dujszebajewowi nie udało się stworzyć zespołu na miarę marzeń i swoich, i zawodników, i naszych. Ale może jeszcze stanie się cud, może w podarowanym ćwierćfinale wyjdzie nam mecz życia? Potencjał nasi zawodnicy przecież mają.

Rio 2016. Podnoszenie ciężarów. Nikt nie robi śmieszniejszych min niż sztangiści [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA