Polska dwójka przed większość dystansu utrzymywała się na drugim miejscu za Brytyjkami. Fularczyk-Kozłowska i Madaj zaatakowały 500 metrów przed metą i na dystansie spokojnie odpłynęły rywalkom. - One genialnie popłynęły na Brytyjki. Od początku się ich trzymały, a w decydującym momencie podkręciły tempo, zostawiając przeciwniczki z tyłu. To był taktyczny i techniczny majstersztyk. Przyjemnie patrzyło się na polską łódkę - mówi Sycz.
Dwukrotny mistrz olimpijski w dwójce podwójnej wagi lekkiej z Tomaszem Kucharskim (Sydney 2000 i Ateny 2004) serdecznie gratuluje również naszej czwórce podwójnej kobiet. Maria Springwald, Joanna Leszczyńska, Agnieszka Kobus i Monika Cieciuch zdobyły brązowy medal.
- To duża niespodzianka. Dziewczyny miały dobry początek sezonu, ale później w Pucharach Świata pływały już gorzej. W ostatnim przed igrzyskami zajęły czwarte miejsce, widocznie to był dla nich dobry bodziec, by pracować jeszcze ciężej - mówi Sycz. - One świetnie dobrały taktykę. Poszły od początku bardzo mocno, dzięki czemu w końcówce utrzymały medalową pozycję. Czwórka mężczyzn też mogła mieć medal, ale panowie niepotrzebnie się czaili na początku i na finiszu już nie zdołali dogonić podium. Szkoda, że skończyli na czwartym miejscu, ale przecież i tak nie mamy na co narzekać - kończy były mistrz.
Co tam się DZIAŁO!? Prowokacje, zaczepki, a po meczu awantura pod siatką!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!