Rio 2016. Agnieszki Radwańskiej do trzech razy sztuka

W dwóch startach na igrzyskach Agnieszka Radwańska wygrała w singlu jedno spotkanie. Teraz chce walczyć o podium - sama i w mikście. To może być jej ostatnia szansa na medal olimpijski. W sobotę pierwszy mecz Radwańskiej w turnieju w Rio. Polka gra z Chinką Saisai Zheng. Początek meczu ok. 19 - relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

- Bardzo liczę na dobry występ w Rio, nie wiadomo przecież, czy zagram na kolejnych igrzyskach - mówiła Radwańska w kwietniu. Niemal identycznych słów użył jej drugi trener i partner życiowy Dawid Celt. 27-letnia zawodniczka nie ma wyznaczonej daty zakończenia kariery, ale wiele wskazuje na to, że nie planuje grania po trzydziestce. Na wymarzony triumf w Szlemie ma jeszcze czas, ale w Rio ma może ostatnią szansę na medal igrzysk. Tym bardziej oczekiwany, że dwa dotychczasowe starty w igrzyskach były dla Radwańskiej wybitnie nieudane.

Optymiści medal wróżyli jej już w Pekinie. 19-letnia Radwańska wygrała wtedy turnieje w Pattai, Stambule i Eastbourne, po raz pierwszy awansowała do dziesiątki rankingu WTA. Do Chin leciała jako dziewiąta zawodniczka świata. - Ma realną szansę na medal - przekonywał Wojciech Fibak. Podium nie wykluczał też Wojciech Andrzejewski, ówczesny szef szkolenia w Polskim Związku Tenisowym.

Skończyło się na II rundzie i porażce w dwóch setach z Włoszką Francescą Schiavone, wówczas zawodniczką trzeciej dziesiątki. - Żeby osiągnąć coś na igrzyskach, trzeba grać ciągle na wysokim poziomie, a Isi mecz kompletnie nie wyszedł. Zagrała, jakby to był turniej w Kielcach, a nie igrzyska olimpijskie. Z całym szacunkiem dla Kielc - skomentował Robert Radwański, ojciec i ówczesny trener najlepszej polskiej tenisistki.

Jeśli w Pekinie Radwańska zaliczyła wpadkę, to start w Londynie można nazwać klęską. Poleciała na igrzyska jako druga rakieta świata, krótko po trzysetowym starciu z Sereną Williams w finale Wimbledonu. Trawiaste korty i wysokie rozstawienie sprawiały, że była typowana jako poważna kandydatka do medalu. Została wybrana na chorążego reprezentacji. Wszystko skończyło się na pierwszej rundzie. Po trzech zaciętych setach Polska przegrała z Julią Goerges, Niemką sklasyfikowaną wówczas jako 24. na świecie.

Kontrowersje wzbudziły wypowiedzi Polki. - Raz się wygrywa, raz przegrywa. Liczyłam na więcej. Nie wyszło. Igrzyska to specyficzny turniej, wcale nie najważniejszy, Wielkie Szlemy są wyżej - mówiła. Pozwoliła sobie też na żart. - Szybko przyszło, szybko poszło, repesaży u nas nie ma, ale może jeszcze sprawdzimy - rzuciła dziennikarzom po przegranej w I rundzie miksta w parze z Marcinem Matkowskim. "Z moich ust nigdy nie padły słowa, że igrzyska nie są ważne. (...) Moim marzeniem jest medal olimpijski jak dla każdego innego sportowca, więc będę robiła wszystko, by go zdobyć za cztery lata" - napisała Radwańska po burzy, którą wywołały jej słowa.

Polka nie zapomniała o tej deklaracji. - W tym roku igrzyska są priorytetem. Chcę walczyć w Rio o medal. To jest najważniejszy start w roku - powtarza od miesięcy. - Mam nadzieję, że będzie dużo lepiej niż w Londynie, ale to jest sport, wszystko się może zdarzyć.

W I rundzie Radwańska zmierzy się z 64. w rankingu WTA Chinką Saisai Zheng. Turniej zostanie rozegrany na kortach twardych, które Polka lubi mniej niż trawiaste, ale wypada na nich znacznie lepiej niż na mączce. W tym sezonie wygrała na twardych kortach 20 z 25 meczów, ale po Wimbledonie nie zachwycała formą. W Montrealu w III rundzie przegrała w trzech setach z Anastazją Pawliuczenkową (WTA 19).

Przed igrzyskami Simona Halep zepchnęła Radwańską na piąte miejsce w rankingu WTA, ale Polka będzie rozstawiona z czwórką, bo Rumunka do Rio nie przyleciała - boi się wirusa Zika. Nie odstraszył on jednak Sereny Williams, Angelique Kerber i Garbine Muguruzy, i to one są faworytkami bukmacherów. Nawet jeśli Radwańskiej znów się nie uda stanąć na podium, to pewną lekcję odrobiła. Żartów o repesażach już nie usłyszymy.

RYWALE POLAKÓW

Magda Linette w I rundzie turnieju olimpijskiego zmierzy się z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (WTA 19.). Jerzy Janowicz zagra z Gilles'em Muellerem (ATP 37.) z Luksemburga. W deblu Klaudię Jans-Ignacik i Paulę Kanię czeka na otwarcie pojedynek z Kanadyjkami Eugenie Bouchard i Gabrielą Dabrowski. Marcin Matkowski i Łukasz Kubot z kolei walczyć będą z Rohanem Bopanną i Leandrem Paesem z Indii.

Zobacz wideo

W Rio zrobiło się bardzo gorąco. Fotoreporter Reutersa nie mógł się powstrzymać [ZOBACZ ZDJĘCIA]