Rio 2016. Bartosz Bednorz: zawsze to powtarzam - trzeba wierzyć w siebie

- Nie czytam mediów przez cały ten okres, bo niepotrzebnie mieszają w głowie - mówi Bartosz Bednorz, najmłodszy siatkarz reprezentacji Polski na igrzyska w Rio de Janeiro. Czy będzie kolejnym odkryciem Stephane'a Antigi?

Obserwuj @LukaszJachimiak

Kilka dni temu skończył 22 lata, kilka dni przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro zagrał w obu sparingach reprezentacji Polski z Sadą Cruzeiro, klubowym mistrzem świata. W kadrze na dobre zadebiutował dopiero kilka tygodni temu, gdy w fazie interkontynentalnej Ligi Światowej wolne dostawali jej liderzy. Teraz najmłodszy zawodnik polskiej "12" na Rio wierzy, że może być kolejnym odkryciem trenerów Stephane'a Antigi i Philippe'a Blaina

Ostatnie zgrupowanie przed igrzyskami spędziliście w Belo Horizonte, w bazie Sady Cruzeiro. Klubowi mistrzowie świata podjęli was w takich warunkach, jakie mają nasze czołowe drużyny?

Bartosz Bednorz: w Belo Horizonte trenowaliśmy na dwóch obiektach Sady. Jeden to ten, w którym graliśmy sparingi. Halę można porównać wielkościowo do tej z Będzina. Natomiast druga hala znajduje się na terenie kąpieliska. Sam obiekt dość spory, jednak hala mniejsza, dlatego nie porównywałbym tych obiektów do naszych, choćby Skry Bełchatów, dla której będę grał od nowego sezonu.

Cieszycie się, że Joandry Leal i Robertlandy Simon, którzy zagrali przeciw Wam w Sadzie, nie wystąpią w Rio w reprezentacji Kuby, z którą zmierzycie się na zakończenie fazy grupowej?

- Nasz cel jest jeden - wygrać igrzyska. A jeżeli chcemy tego dokonać, musimy pokonać każdego, więc bez nich czy z nimi wierzę, że pokonalibyśmy Kubę.

Czytałeś opinię Krzysztofa Ignaczaka o powołaniach na Rio? Stwierdził, że zamiast Ciebie mógł jechać Marcin Możdżonek, bo Ty i tak nie pograsz - chyba niekoniecznie musi tak być, że nie pograsz?

- Nie czytam mediów przez cały ten okres, bo niepotrzebnie mieszają w głowie. Jestem gotowy w każdej chwili do wejścia na boisku, ciężko trenuję każdego dnia, by pokazać trenerowi, że może na mnie zawsze liczyć. Wierzę, że szanse dostanę.

Jesteś w sytuacji podobnej do tej, w jakiej przed MŚ 2014 do kadry wchodzili Mateusz Mika czy Rafał Buszek. Myślisz, że tak jak oni błysnęli na MŚ, Ty możesz to zrobić na igrzyskach?

- Dlaczego nie? Zawsze to powtarzam - trzeba wierzyć w siebie, być optymistycznie nastawionym i spokojnie czekać na swoją szansę.

Który z kolegów najwięcej Ci podpowiada? Wiem, że często na boisku z młodszymi lubi porozmawiać Michał Kubiak, ale może Ty złapałeś najlepszy kontakt z kimś innym?

- W tej grupie każdy sobie wzajemnie pomaga, gdzie się człowiek nie obróci, otrzyma wsparcie od każdego z drużyny. To niesamowite, to właśnie cechuje prawdziwy zespół.

Trenerzy dużo z Tobą rozmawiają, mówią konkretnie, czego oczekują, dają zadania?

- Dostaję bardzo dużo rad i zadań taktycznych na każdym treningu. Widzę, że trenerzy wierzą we mnie i chcą wyciągnąć ze mnie jak najwięcej. Dzięki temu z każdym dniem idę do przodu.

Jak się czujecie fizycznie? Łapiecie już świeżość po ciężkich treningach?

- Już schodzimy z intensywnych treningów, świeżość powoli przychodzi. Dlatego juz nie możemy się doczekać pierwszego meczu.

Przed spotkaniem z Egiptem w pierwszej kolejce igrzysk zagracie jeszcze sparing z Rosją - to będzie ostatni test?

- Z tego co mi wiadomo, to tak, to ma być ostatni "trening" przygotowujący nas do igrzysk.

Po jednej nocy spędzonej w wiosce olimpijskiej uciekliście od zgiełku, by wrócić dopiero dwa dni przed ceremonią otwarcia. Czujesz, że otoczka igrzysk jest wyjątkowa?

- Przyjechaliśmy dość wcześnie do wioski [24 lipca, pierwszego dnia jej funkcjonowania], niestety zastając przy tym efekty nieskończonej pracy robotników. Natomiast sam klimat tego miejsca jest niesamowity. Teraz kiedy przyjedziemy, wioska będzie pękać w szwach, więc zapewne będzie jeszcze lepiej. Czekamy też na ceremonię otwarcia, na którą wybieramy się całym zespołem

Zobacz wideo

Starty Polaków na igrzyskach w Rio. O której trzeba wstać, żeby nie przegapić [TERMINARZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.