Reprezentacja trenuje w Atlancie od 3 lipca i miała udać się do Brazylii w piątek. Do wylotu jednak nie doszło przez zaniedbania ze strony nigeryjskiego rządu. - Ministerstwo sportu jest odpowiedzialne za zapewnienie biletów na podróż, ale słyszeliśmy, że powstało zamieszanie z zapłatami - powiedziało źródło bliskie nigeryjskiej federacji w rozmowie z BBC Sport. - Pieniądze przelane przez ministerstwo nie pojawiły się na koncie przewoźnika do wtorku, przez co ten odmówił lotu do Brazylii.
Według tego źródła pieniądze przechodziły przez różne konta bankowe i musiały być wymieniane na inne waluty, co stało się przyczyną opóźnień. Ostatecznie reprezentacja ma wylądować w brazylijskim Manaus na siedem godzin przed meczem z Japonią (w tej grupie gra jeszcze Szwecja i Kolumbia).
Nigeryjska piłka nożna od dawna mierzy się z wieloma problemami, głównie natury finansowej. W lutym z roli selekcjonera zrezygnował Sunday Oliseh - on i jego współpracownicy nie dostawali wynagrodzenia, tak samo jak i piłkarze. Nowy selekcjoner Samson Siasia wyjawił, że federacja również zalega z jego wypłatami.
Dyskwalifikacja za seks z kibicką? Najdziwniejsze kary w sporcie [HISTORIE]