Zaczyna się sądny tydzień dla olimpijczyków z Rosji. W poniedziałek ma zostać ogłoszony raport kanadyjskiego prawnika Richarda McLarena o roli rosyjskich władz w systemie zorganizowanego dopingu. A w czwartek Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu ma wydać werdykt w sprawie skargi 68 rosyjskich lekkoatletów na decyzję IAAF o wykluczeniu rosyjskiej reprezentacji z igrzysk w Rio. Ceremonia otwarcia w Rio już 5 sierpnia i wiele wskazuje na to, że te ostatnie dni przed igrzyskami to będzie bardzo burzliwy czas. Z wielką polityką w tle. Czas takiego napięcia, jakiego nie było w sporcie od zimnej wojny i ery bojkotów.
Według informacji "New York Timesa", już dziesięć agencji antydopingowych z całego świata i kilka stowarzyszeń sportowców ma gotowe listy do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego z prośbą o niedopuszczenie do startów w Rio całej reprezentacji Rosji, we wszystkich sportach. Do wywarcia takiej presji na MKOl mają wzywać szefowie agencji antydopingowych USA i Kanady. Chcą oni, by w przypadku gdyby Rosji udowodniono systemowe dopingowanie swoich sportowców, MKOl do 26 lipca zdecydował o niedopuszczeniu tego kraju do rywalizacji w Rio.
Wiele wyjaśni się już w poniedziałek, gdy podczas konferencji na uniwersytecie w Toronto swoje ustalenia w sprawie dopingu w Rosji ogłosi Richard McLaren. Profesor specjalizujący się w prawie sportowym, od lat rozjemca w sportowych sporach oraz ekspert wynajmowany do dopingowych śledztw. Badał już m.in. dopingowe oszustwa Amerykanów w lekkiej atletyce podczas przygotowań do igrzysk w Sydney i system dopingowego oszustwa w baseballu (pomagał komisji śledczej amerykańskiego Senatu). Jego firma doradza w sprawach etyki w sporcie, rozpatruje m.in. odwołania złapanych na dopingu zawodników UFC. W maju McLaren został wynajęty przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) do zweryfikowania wyznań skruszonego dopingowego gangstera z Rosji: Grigorija Rodczenkowa, przez wiele lat szefa laboratorium antydopingowego w Moskwie. Rodczenkow, od lat posądzany o to, że zajmuje się bardziej tuszowaniem niż ściganiem dopingu, o przyjmowanie łapówek w zamian za pomoc sportowcom w unikaniu dyskwalifikacji, ujawnił w wywiadzie dla "New York Timesa" jak Rosja miała oszukiwać podczas igrzysk w Soczi. To miał być przekręt jak z filmu sensacyjnego: podmienianie próbek pod osłoną nocy - i pod ochroną rosyjskich służb specjalnych - w małym pokoiku, przez ścianę z laboratorium antydopingowym. Rodczenkow mówił o państwowym programie dopingu, o stałych kontaktach w tej sprawie z wiceministrem sportu Rosji, o listach sportowców objętych programem.
Rodczenkow uciekł z Rosji do USA bo jak przekonuje, zaczął bać się o życie po tym, jak WADA pod koniec 2015 roku ogłosiła swój pierwszy raport w sprawie dopingu, głównie w lekkiej atletyce. Ten raport, który powstał dzięki zeznaniom m.in. skruszonej dopingowiczki Julii Stiepanowej i który doprowadził do wykluczenia rosyjskiej lekkoatletyki z igrzysk. Raport skompromitował system antydopingowy Rosji i doprowadził do zniesienia domniemania dopingowej niewinności wobec rosyjskich lekkoatletów. Zgodnie z decyzją władz światowej lekkoatletyki (IAAF), zaaprobowaną przez MKOl, startować w Rio mogą tylko pojedynczy lekkoatleci z tego kraju, ci którzy udowodnią, że przez ostatnie lata byli regularnie testowani poza Rosją. Rosja odwołała się od tego werdyktu IAAF do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie (precyzyjniej: odwołali się lekkoatleci, ze wsparciem rosyjskich władz). Trybunał wyda swój werdykt w czwartek.
Raport McLarena, którego WADA wynajęła by jako prawnik ocenił wiarygodność wyznań Rodczenkowa, może się okazać jeszcze bardziej dotkliwy dla Rosji. Kanadyjczyk bada nie tylko możliwe oszustwa podczas igrzysk w Soczi, ale też innych wielkich imprez organizowanych w ostatnich latach przez Rosję: mistrzostw świata w pływaniu, mistrzostw świata w lekkiej atletyce. Zanim IAAF podjął decyzję o podtrzymaniu kary banicji dla rosyjskich lekkoatletów, poprosił McLarena o przesłanie ustaleń dotyczących lekkoatletycznych MŚ w Moskwie w 2013. McLaren przerwał wtedy medialną ciszę - jedyny raz podczas prac nad raportem - i wydał oświadczenie, w którym napisał, że według jego opinii, są dowody na to, że ministerstwo sportu Rosji instruowało tamtejsze laboratorium antydopingowe, by nie ujawniać dopingowych wpadek przed, podczas i po mistrzostwach świata.
To właśnie takie informacje skłoniły liderów agencji antydopingowych z USA i Kanady do przygotowania zawczasu listu do MKOl z wezwaniem, by całą rosyjską reprezentację objąć banicją na takich samych zasadach, jak lekkoatletyczną. Szef amerykańskiej USADA Travis Tygart - to on firmował raport w sprawie Lance'a Armstronga, który skończył się dożywotnią banicją kolarza - mówi, że ujawniony przez "NYTimes" list miał pozostać tajny do momentu ogłoszenia raportu McLarena. Został przygotowany na wszelki wypadek, bo trzeba działać szybko, i ma poparcie agencji antydopingowych z różnych krajów. Według informacji gazety, list popierają m.in. agencje z Niemiec, Francji, Japonii, Danii i Norwegii. "NYTimes" dotarł też do listu który rozsyła do sportowców Beckie Scott, była kanadyjska biegaczka narciarska, a dziś szefowa komisji zawodniczej WADA. Scott wzywa sportowców, by przyłączyli się do wywarcia presji na MKOl.
Jeśli raport McLarena będzie surowy dla Rosji, MKOl stanie przed wielkim dylematem. Szef światowego olimpizmu Thomas Bach jest niechętny tak ostrym reakcjom, uważa że nie można karać pojedynczych olimpijczyków za grzechy innych. Rio 2016 nawet bez wykluczenia całej rosyjskiej ekipy przejdzie do historii jako pierwsze igrzyska zbiorowych wykluczeń za doping. O rosyjskich lekkoatletach jest najgłośniej, ale takich przypadków jest więcej. Za serię dopingowych wpadek wykluczono z rywalizacji w kajakarstwie całe reprezentacje Białorusi i Rumunii. A w podnoszeniu ciężarów, wszystko na to wskazuje, nie będą mogły wystartować Rosja, Białoruś i Kazachstan. Czyli kraje które w poprzednich igrzyskach w Londynie zdobyły w podnoszeniu ciężarów łącznie aż 12 medali. Międzynarodowe władze podnoszenia ciężarów czekają z decyzją na potwierdzenie dopingowych wpadek przez MKOl. Wcześniej z podnoszenia ciężarów w Rio została już wykluczona Bułgaria.
Kenijski narciarz, "Węgorz" z Gwinei - bohaterowie z ostatnich miejsc