Od początku sobotniego biegu Kowalczyk miała problemy. Na pierwszych kilometrach plasowała się w okolicach 20. miejsca, później przesunęła się na szóstą-siódmą pozycję, ale kontakt z najlepszymi utrzymywała krótko.
Na 10. kilometrze Johaug, Bjoergen i Steira zaatakowały i na stadionie uciekły. Kowalczyk w tamtym momencie traciła do nich 5 sekund, była szósta, jeszcze za Charlotte Kallą i Heidi Weng. Polka jeszcze przez kilka minut walczyła, przesunęła się na piąte miejsce, za Kristę Lahteenmaki (na 10. kilometrze Finka była siódma, 3 sekundy za Kowalczyk). Ale po przebiegnięciu 12,5 km Kowalczyk była już daleko za Lahteenmaki i biegła w dużej grupie, tracącej do prowadzących Norweżek pół minuty. Za moment, utykając, Kowalczyk schodziła trasy w towarzystwie podtrzymującego ją Macieja Kreczmera.
Polce na dalszy bieg nie pozwoliła kontuzjowana lewa stopa. Od początku igrzysk zawodniczka startowała mimo złamanej piątej kości śródstopia. Biegając na środkach przeciwbólowych Kowalczyk zdobyła złoty medal w rywalizacji na 10 km stylem klasycznym. Ale w sobotę już po kilku minutach miała kolizję z Ainą-Kaisą Saarinen. Narta Finki trafiła w lewą nartę Polki, co pogorszyło stan stopy.
Problemy miała też inna z faworytek, Charlotte Kalla. Szwedka, która w Soczi zdobyła srebrne medale w biegu łączonym i na 10 km stylem klasycznym oraz złoty w sztafecie, po 12,5 km do najlepszych traciła już ponad minutę, a w połowie dystansu 1:24. Na metę dotarła na 33. miejscu, tracąc do zwyciężczyni ponad pięć minut. Przed biegiem Kalla narzekała na przeziębienie.
Dla Kowalczyk to pierwszy w karierze bieg na 30 km stylem dowolnym, którego nie ukończyła.
Swój trzeci złoty medal w Soczi zdobyła Bjoergen. Drugie miejsce zajęła Johaug, trzecia była Steira. Najlepsza z Polek, Sylwia Jaśkowiec, zajęła 33. miejsce, tracąc do Bjoergen 4:42.4. Paulina Maciuszek była 41. (strata 7:39.5), a Kornelia Kubińska - 43. (strata 8:52.5). W biegu wystartowało 57 zawodniczek, ukończyło go 54 z nich.
