Kamil Stoch pokonał drugiego Noriakiego Kasai o 1,3 pkt. Tym samym powtórzył sukces z normalnej skoczni i zdobył drugie złoto na jednych igrzyskach, a przed nim przecież jeszcze konkurs drużynowy. - Dziwne myśli biegają po głowie, bo zastanawiam się, czy to dzieje się naprawdę, czy mi się to śni - powiedział zaraz po ceremonii kwiatowej.
Takiej relacji Z Czuba jeszcze nie było! Dwa złote medale jednego dnia, przeżyjmy to jeszcze raz!
- To jest naprawdę niesamowite. Teraz nie myślę o tym, czy jestem trzeci w historii. Póki co dla mnie to jest szok, bo ten drugi skok to była katastrofa - powiedział Kamil Stoch. W drugiej próbie Polak poleciał na odległość 132,5 metra, czyli o metr krócej od Noriakiego Kasai. Przez to nieco dłużej musieliśmy czekać w niepewności na ostateczny wynik, ale ostatecznie Stoch wróci do kraju z przynajmniej dwoma złotymi medalami.
Polak podkreślił, że musiał dużo trenować na dużej skoczni, by mieć pewność, że ponownie będzie walczył o złoto - Dziś dużo trenowałem, i to dużo więcej niż na normalnej skoczni. Starałem się skakać, jak potrafię najlepiej. Popełniłem kilka błędów, zwłaszcza w drugim skoku, ale udało się - powiedział.
Stoch odniósł się także do złotego medalu Zbigniewa Bródki, który jako pierwszy stanął dziś na najwyższym stopniu podium. - Megagratulacje dla Zbyszka, fajnie będzie się jutro z nim spotkać, bo to, co zrobił, to też wyczyn historii. Pokazał mi to, że trzeba walczyć o swoje - zakończył.