Słowacki gwiazdozbiór rozczarowuje na igrzyskach w Soczi. Po porażce 1:7 z USA, podopieczni Vladimira Vujtka przegrali z najniżej notowanymi Słoweńcami. Dwunastu zawodników z NHL (z najwyższym hokeistą, mierzącym 206 centymetrów Zdeno Charą na czele), nie było w stanie wywalczyć choćby remisu w starciu ze zdeterminowanymi rywalami.
W meczu długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Wszystkie bramki padły w trzeciej tercji. Pierwszą bramkę strzelił w grze w przewadze Rok Ticar, drugą Tomaz Razingar, a trzecią jedyny gracz NHL w zespole i syn trenera Matjaza Kopitara - Anze Kopitar. Słowacy honorową bramkę zdobyli dopiero na 18 sekund przed końcową syreną, a jej autorem był Tomas Jurco.
Dla Słoweńców jest to jeden z największych sukcesów w historii - w światowym rankingu zajmują dopiero 17. miejsce (Polska jest 23., a Słowacja - ósma). Podobać mogła się już ich gra w pierwszym meczu przeciwko Rosji, który gospodarze wygrali 5:2, ale długo się męczyli i do trzeciej tercji zanosiło się na niespodziankę.
Mimo zwycięstwa Słoweńcy zajmują trzecie miejsce w grupie A. Prowadzą Amerykanie przed Rosjanami. Obie drużyny zmierzą się o godzinie 13.30.