Kowalczyk wywalczyła złoto, choć biegła ze złamaną kością śródstopia.
"Zagadkowa, fantastyczna! Gdyby żył Leonardo da Vinci, to nie Mona Lisa byłaby najbardziej tajemniczą kobietą do dzisiaj, a właśnie namalowałby obraz Justyny Kowalczyk. (...) Gdzie koniec tego bólu? Gdzie koniec tego cierpienia?" - pytał Zimoch.
"Stawiajcie wodę na herbatę, stawiajcie wodę na kawę. Kupcie szybko szampana. Dzieciom nie chowajcie żadnych maskotek. Pozwalajcie im słuchać, chociaż nie mają 'Jedynki dzieciom'" - mówił do słuchaczy "Jedynki".
"Biało-czerwone flagi, ja także rozwijam ją tutaj w kabinie (...). Ostatnia prosta, te kijki, jak przęsła dużego mostu, przyspiesza Justyna (...). Wytrzymaj to, nie ruszaj się, a teraz podnieś ręce, bo jesteś mistrzyniąąąą!" - krzyczał Zimoch podczas finiszu Polki.
Później była już tylko radość: "Rozbujajmy wszystkie dzwony w kraju, niech grają jak na Anioł Pański i niech za tymi dzwonami rozbrzmiewa wiadomość, że Justyna Kowalczyk na miejscu pierwszym (...)".
"Jesteś zagadką, jesteś szaradą, ale pamiętaj: człowiek szczęśliwy szczęściem powinien dzielić się z innymi, więc my ci z tego kombinezonu, z tego biegu, z tych twoich tytanowych rąk i nóg zabieramy troszkę szczęścia i tym szczęściem dzielimy się z państwem" - mówił Zimoch.
Komentarza Tomasza Zimocha posłuchaj na stronie Polskiego Radia