Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone
- Dziś moje skoki były lepsze. Wiadomo, nie oddałem jeszcze takiego superskoku, ale trzeba zrobić czasem mały kroczek w przód, a nie dwa w tył. Pytanie kierujcie nie do mnie o skład na dużą skocznię. Ja skoczyłem swoje. Może nie było błysku, ale czuję, że wraca dobre. Wcześniej miałem sporo problemów z dojazdem, skoki były za nerwowe, za mało stabilne. Teraz są bardziej spokojne i stabilne.
Ammann się wywrócił na zeskoku, ale nie powiem, czy jest tam bezpiecznie. Ja się nie wywaliłem. Jakbym się wywalił, to mógłbym coś powiedzieć. Normalnie się jedzie, nawet telemark się dało wyciągnąć.
Jeśli chodzi o upadek Kamila - najlepiej od razu następny skok zrobić, w każdym razie jak najszybciej, bo przecież w środę by już nie mógł, bo był ostatni w kolejce. A i tak pewnie by nie skakał, bo przecież trzeba by było się upewnić, czy w łokciu nic się nie stało. Dobrze, że skakał, widać, że nic mu nie jest i że w sobotę będzie walczył o złoty medal.
- Źle się poczułem, gdy jechaliśmy z hotelu na skocznię po zakrętach. W pierwszych skokach się męczyłem. Potem poszedłem do toalety zwymiotować. Poprawiło mi się, ale wciąż czuję się słaby. Pomalutku mi się poprawi, już nie czuję dwóch żołądków, a jeden. Może zaszkodziło mi jedzenie... Ten trzeci skok prawda, że nie był najgorszy? Bo byłem już lżejszy. Ale brakowało mi dopchania na progu, właśnie z powodu słabości.
A skocznia jaka? Skocznia jak skocznia. Zawodnik skacze, a nie skocznia.