Reportaż o zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi i paradoksach współczesnej Rosji. PRZECZYTAJ>>
Do startu najdroższych igrzysk w historii pozostały zaledwie dwa dni i jak to zwykle bywa przed wielkimi sportowymi imprezami, od jakiegoś czasu pojawiały się wątpliwości, czy organizatorzy zdążą "dopiąć wszystko na ostatni guzik". Teraz jednak, gdy w czarnomorskim kurorcie pojawili się dziennikarze z całego świata, świat mógł "ich oczami" zobaczyć, że przygotowania wciąż trwają.
W samym Soczi, gdzie odbędzie się część konkurencji, gotowych jest tylko sześć z dziewięciu hoteli przeznaczonych dla mediów. W większości z nich wciąż trwają prace budowlane i wykończeniowe. W kranach przeważnie brakuje wody, a jeśli już jest, to zimna i koloru żółtego. Nie nadaje się ona oczywiście do picia:
Niemiecki fotograf, który do Soczi przyjechał w weekend, opowiada, że w jego hotelu jest pełno bezpańskich psów, a pracownicy budowlani wciąż wchodzą i wychodzą z pokojów. Z kolei ekipa CNN "pochwaliła się" swoim pokojem, w którym, niestety, karnisze nie były na swoim miejscu:
Jest to, niestety, jedyny pokój, jaki dziennikarze z amerykańskiej telewizji informacyjnej otrzymali do dyspozycji. Stało się tak, mimo że pięć miesięcy wcześniej w tym hotelu zostało zarezerwowanych jedenaście pokojów:
Tego typu wpisów na twitterowych profilach dziennikarzy jest mnóstwo. Piszą o tym, że w ich pokojach wciąż instalowany jest sufit, a gdy już zostaje to przygotowane, to okazuje się, że w pomieszczeniach nie ma ogrzewania lub internetu. Nie działają także windy, pozamykane są drzwi pomiędzy klatką schodową a korytarzem.
W innym hotelu z kolei - co udokumentował jeden z dziennikarzy - recepcja nie ma jeszcze położonej podłogi, ale gości wita za to dumny prezydent Władimir Putin na obrazku jakby żywcem przeniesionym z czasów Związku Radzieckiego. O tym, że mamy XXI wiek, przypomina jednak flaga rosyjska, na tle której pozuje przywódca Rosji:
Kolejny dziennikarz donosi, że jego hotel nie ma jeszcze gotowego lobby, a żeby się zameldować, trzeba się udać do sypialni, w której mieszka właściciel hotelu. Z kolei gdy jeden z przedstawicieli mediów dostał już w końcu swój tymczasowy pokój, okazało się, że przy próbie otwarcia drzwi klamka pozostała mu w dłoni:
Mimo że Rosjanie zapewniają, że do piątku wszystko będzie gotowe, to dziennikarze mają wątpliwości, czy kosztujące 51 miliardów dolarów igrzyska nie okażą się organizacyjną klapą. Po ulicach bowiem wciąż wałęsają się hordy bezpańskich psów, a podczas spacerów promenadą można wpaść do studzienki kanalizacyjnej. Oczywiście tylko wtedy, gdy ktoś zapatrzy się na piękne Morze Czarne:
Do Soczi dotarli także wysłannicy polskich mediów -
Radosław Leniarski ze Sport.pl donosi
: "Dojechaliśmy do Gorki, ale hotel okazał się wysoko w górach, trzeba było piąć w górę gondolą. Wszędzie pracowali ludzie, a było już dobrze po 23. Już dochodziły do nas wieści - nie ma gdzie mieszkać, bo nie wszystkie hotele są już zbudowane. Nasz stał jak byk - monumentalny i luksusowy jak cztery gwiazdki w Hurgadzie - ale pokój bez prądu. Turecki majster i tadżycki robotnik spotkani z planami instalacji na korytarzu będą interweniować - elektryk prijdjot, mówi umorusany gipsem Tadżyk."
Jakub Wojczyński z "Przeglądu Sportowego" pisze z kolei: "Siedzimy sobie w pokoju typu superior i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że to nie jest nasz pokój. To znaczy tymczasowo jest, ale za paręnaście godzin już nie będzie, bo nas przeniosą do tego, który rezerwowaliśmy. A może nie przeniosą, bo pani z doklejonym uśmiechem użyła magicznego "I hope so". Wcześniej wszystko przebiegało idealnie do chwili, gdy próbując się domeldować do kolegi usłyszałem od pana z równie doklejonym uśmiechem równie magiczne "There's a problem with your reservation". W zasadzie to podświadomie czekałem na tę chwilę."
Jego kolega z redakcji postanowił stan swojego pokoju udokumentować zdjęciem:
Stadiony na Soczi 2014 - po co i za ile? Kliknij, aby obejrzeć galerię!