Uraz lewej stopy Justyny Kowalczyk nie jest tak poważny, żeby uniemożliwiał treningi stylem łyżwowym, ale też nie jest z nogą już tak dobrze, żeby zupełnie nie martwić się o najbliższe starty - pisze Paweł Wilkowicz.
Ani Justyna ani trener Aleksander Wierietielny nie chcą na razie rozmawiać o szczegółach kontuzji, ale gdy dzwoniliśmy do trenera, był akurat na trasie biegowej w Santa Caterina, gdzie są na wysokogórskim zgrupowaniu. Nie wiadomo ani co się dokładnie stało, ani w jakich okolicznościach. Jak wynika z naszych informacji, do urazu na pewno nie doszło dzisiaj, tylko przynajmniej dwa dni temu, zdjęcie które Justyna wstawiła na swój profil na Facebooku też niekoniecznie jest dzisiejsze. Nie ma ryzyka, że Kowalczyk nie wystartuje w Soczi - choć początkowo niepokój o to na pewno był - ale stłuczenie stopy skomplikowało jej nieco przygotowania do biegów stylem klasycznym, bo musiała w ostatnich dniach zrezygnować z ćwiczenia tego kroku. Biegała natomiast stylem łyżwowym. Nie wiadomo jeszcze, czy Justyna pobiegnie w sobotę w Toblach na 10 km stylem klasycznym, w biegu który miał być dla niej ostatnią próbą przed wylotem do Soczi. Na pewno będzie w Toblach, decyzję zapewne podejmą z trenerem na miejscu. Polka już wcześniej zrezygnowała z niedzielnego sprintu techniką dowolną. W tym czasie będzie już w drodze do Soczi.
Igrzyska rozpoczną się 7 lutego - Kowalczyk wystąpi w Soczi w czterech konkurencjach - 8 lutego w biegu łączonym na 15 kilometrów, 13 lutego w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym, prawdopodobnie 19 lutego w sprincie drużynowym i 22 lutego w biegu na 30 kilometrów stylem dowolnym.
W dwóch wcześniejszych olimpijskich występach - w Turynie i Vancouver - Kowalczyk wywalczyła cztery medale: złoty, srebrny i dwa brązowe.