PŚ w Zakopanem. W Soczi najciekawsza drużynówka

Słowenia, Niemcy, Japonia oraz Słowenia, Niemcy, Austria - to kolejność na podiach drużynowych konkursów PŚ w skokach w trwającym olimpijskim sezonie. Podopieczni Łukasza Kruczka w obu startach uplasowali się na czwartym miejscu. Czy na igrzyskach w Soczi też nie doskoczą do medalu? W niedzielę w Zakopanem konkurs indywidualny. Relacja Z Czuba na żywo od godz. 14.

W listopadzie w Klingenthal polskiej drużynie zabrakło do trzeciego miejsca 2,5 pkt. Wtedy Piotr Żyła, Krzysztof Biegun, Dawid Kubacki i Kamil Stoch oddali tylko po jednym skoku, drugą serię odwołano z powodu wiatru szalejącego na Vogtland Arenie.

W Zakopanem Stoch, Kubacki, Jan Ziobro i Klemens Murańka mieli bez względu na wszystko potwierdzić aspiracje Polski do medalu w Soczi. Przed zawodami bukmacherzy typowali, że wygra Austria, a nasz zespół zajmie drugie miejsce. Podopieczni Kruczka i Aleksandra Pointnera walczyli do ostatniej z ośmiu serii, w której Gregor Schlierenzauer okazał się lepszy od Stocha. Ale stawką pojedynku dwóch mistrzów było tylko trzecie miejsce. O pierwsze bili się Słoweńcy i Niemcy.

Po ostatnim w sezonie takim starcie w PŚ polski bukmacher Fortuna pyta już kibiców, czy w Soczi orły Kruczka będą latać lepiej. Kurs na medal polskiej drużyny wynosi 2,05. Kurs na to, że znajdzie się ona poza podium, to 1,6.

Na dziś pewne jest jedno - 17 lutego, na dużej skoczni Russkie Gorki, odbędzie się najbardziej emocjonujący dla nas drużynowy konkurs igrzysk w historii. Bo choć po starcie polskiego zespołu w Zakopanem kibice czują niedosyt, równocześnie mają świadomość, że w stawce nie ma drużyny, która byłaby poza zasięgiem naszej. Zwłaszcza że do dyspozycji Kruczka pozostają Piotr Żyła i Maciej Kot, którzy jeszcze nie osiągnęli najwyższej formy.

Cztery lata temu, na igrzyskach w Vancouver, Austriacy zdobyli złoto, wyprzedzając drugich Niemców aż o 72,1 pkt. Teraz w takiej różnicy zmieści się najpewniej aż sześć ekip.

W Zakopanem zabrakło Japończyków, w olimpijskiej formie nie są jeszcze Norwegowie, a już teraz widać, jak mocno na medal pracują ekipy Słowenii i Niemiec.

Skalę rywalizacji obrazują problemy Austriaków, którzy ani w poprzednim, ani w obecnym sezonie nie wygrali żadnego startu (w sumie było ich osiem). Zespół Pointnera zdobył co prawda złoto mistrzostw świata w Predazzo, ale przed Soczi trener może liczyć tylko na Gregora Schlierenzauera. Bez formy są Wolfgang Loitzl i Manuel Fettner, którzy skakali we Włoszech, oraz Andreas Kofler, który zdobył z kolegami złoto igrzysk w Vancouver. Z kolei obecny w obu składach Thomas Morgenstern, nadal dochodzi do siebie po upadku w Bad Mitterndorf.

Austria to jedyna drużyna, która na igrzyskach zdobyła pięć medali, ale teraz na najlepszą ekipę wyrasta Słowenia. W poprzednim sezonie, tak jak w obecnym, zespół Gorana Januza wygrał połowę startów w PŚ. Z drugiej strony Słoweńcy zawiedli w najważniejszym momencie, zajmując dopiero szóste miejsce na mistrzostwach świata.

Krótko mówiąc - po Zakopanem wiadomo, że nic nie wiadomo. Nic poza tym, że ostatni z olimpijskich konkursów w Soczi zapowiada się ciekawiej nawet od obu indywidualnych, które go poprzedzą.

Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.