Do czwartkowej sztafety Pucharu Świata w Le Grand Bornard Polki mogły podejść na luzie. Na Uniwersjadę pojechały Weronika Nowakowska-Ziemniak i Monika Hojnisz, więc uzupełnienie dla Pałki i Magdaleny Gwizdoń stanowiły rezerwowa Paulina Bobak i debiutująca w PŚ 20-letnia Karolina Batożyńska.
Biegnąca na pierwszej zmianie Pałka w tym sezonie strzelała świetnie, jednak w czwartek już w pozycji leżąc spudłowała sześciokrotnie i mimo dobierania nabojów musiała pokonać trzy rundy karne. W dotychczasowych startach miała 90 procent skuteczności. W weekend w Hochfilzen w sprincie i biegu pościgowym była bezbłędna, dzięki czemu w tym drugim starcie stanęła na najniższym stopniu podium. - Jestem zadowolona ze swojej formy strzeleckiej w tym sezonie - mówiła po tym starcie.
- Nawet jak pudłuję, to przełączam się na taki tryb awaryjny. Strzelam spokojniej, staram się być dokładniejsza i nie strzelam automatycznie, tylko uważniej, starając się pilnować każdego strzału - opisywała swój sposób. Co stało się więc w czwartek. - Sama tego nie wie - powiedział Sport.pl rzecznik polskiego związku Bartosz Jedynak. - Rozmawiałem z trenerem Kozińskim, mówił, że błąd był podobny w każdym strzale. Sama zawodniczka nie wie, co się stało, być może ktoś potrącił jej karabin w czasie biegu, coś się mogło przestawić - dodał.
Po zmianie Pałki wiadomo było, że Polki zajmą odległą lokatę. Po zmianach Gwizdoń i Batożyńskiej przesunęły się na 19. miejsce, a ostatecznie sklasyfikowano je na 15. pozycji. Do mety nie dotarły, gdyż zostały zdublowane i sędziowie zdjęli je z trasy.
W sobotę o 10.30 w Le Grand Bornard Polki pobiegną w sprincie, a w niedzielę o 11.15 w biegu pościgowym. Relacje na żywo w Sport.pl, transmisja w Eurosporcie .
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone