Dla Kowalczyk to 28. zwycięstwo w Pucharze Świata, a dopiero drugie odniesione w Norwegii. Po raz pierwszy Polka pokonała Bjoergen na jej terenie (poprzednio, w sprincie w Drammen była najlepsza pod nieobecność swej odwiecznej rywalki.) - Bardzo długo czekałam na ten dzień. Trasa była szybka, miałam znakomicie przygotowane narty - powiedziała Polka zaraz po biegu.
Kowalczyk w swej koronnej konkurencji pokazała wielką siłę. Najlepsza była od startu do mety. Już na pierwszym punkcie pomiaru czasu Polka miała najlepszy rezultat. Po 800 m Kowalczyk o 2,1 s wyprzedzała Theresę Johaug, o 3,8 s Bjoergen i o 4,1 s Kallę.
W dalszej części dystansu tylko Szwedka była w stanie osiągać czasy zbliżone do naszej biegaczki. Po 2,1 km specjalistka od stylu łyżwowego traciła do Kowalczyk 8,1, a po 5 km - tylko 2,3 s. Później Polka powiększała przewagę. Po 5,8 km Kowalczyk i Kallę dzieliło 4,6 s, po 7,1 km - 6,4 s, a na mecie - 12,4 s.
Bjoergen, która miała toczyć zacięty bój z Kowalczyk o zwycięstwo, już po dwóch kilometrach była wolniejsza o 12 s, a ostatecznie przegrała z podopieczną Aleksandra Wierietielnego o 25,6 s. Czwarte miejsce zajęła Johaug, tracąc do Kowalczyk 39 sekund.
W niedzielę w Lillehammer odbędzie się bieg sztafetowy. Kowalczyk nie wystartuje w polskiej drużynie.
Następne biegi indywidualne za tydzień w szwajcarskim Davos. Po zwycięstwie w Lillehammer Kowalczyk awansowała na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Prowadzi Bjoergen przed Kallą.