Pech prześladuje Vonn od połowy poprzedniego sezonu. W lutym, w pierwszym starcie na mistrzostwach świata w Schladming, wywróciła się na trasie supergiganta, zerwała więzadła w prawym kolanie i doznała pęknięcia kości piszczelowej.
Potrzebna była operacja, a potem kilka miesięcy rehabilitacji. Mistrzyni olimpijska w zjeździe wróciła do treningów we wrześniu na lodowcu w Chile i wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze do ponownych startów w PŚ. - Jest już tak szybka jak przed kontuzją - zapewniali trenerzy.
Pierwsze dwa starty PŚ w sezonie - gigant w Soelden i slalom w Levi - Vonn odpuściła, ale głównie dlatego, że zarówno w PŚ, jak i na igrzyskach w Soczi chce skupić się na konkurencjach szybkościowych. Gdy jej rywalki startowały w Europie w gigantach i slalomach, ona trenowała zjazdy i supergiganty w Copper Mountain w Kolorado.
I właśnie tam w zeszłym tygodniu znów dopadł Vonn pech. Na treningu przewróciła się i naderwała prawe wiązadło w kolanie, jedno z tych, które miała operowane wiosną. Do wypadku doszło na kilka dni przed zawodami w Beaver Creek, gdzie Vonn miała wrócić do PŚ.
Pod koniec poprzedniego tygodnia lekarze poinformowali, że więzadło jest naderwane, ale kolejna operacja nie będzie konieczna. Vonn z zawodów w Beaver Creek się wycofała, ale wierzy, że przyśpieszona rehabilitacja pozwoli jej wystartować w kanadyjskim Lake Louise 6-7 grudnia.
Start będzie uzależniony od tego, czy wznowi do tego czasu treningi, a na razie się na to nie zanosi. Ted Ligety, kolega Vonn z kadry, powiedział, że taki uraz to minimum pięć tygodni przerwy. Amerykanka, która zdobyła cztery Kryształowe Kule za wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, na razie odpoczywa. W weekend razem ze swoim chłopakiem, golfistą Tigerem Woodsem, była w Denver na meczu futbolu amerykańskiego.
Brak treningów i wydłużający się już do 10 miesięcy brak rywalizacji na najwyższym poziomie stawia pod znakiem zapytania szanse Vonn na igrzyskach w Soczi, które zaczynają się 7 lutego. Dla Amerykanów olimpiada jest szczególnie ważna, bo mainstreamowe media na alpejski Puchar Świata i mistrzostwa świata właściwie nie zwracają uwagi. Dla Vonn, zarabiającej na kontraktach sponsorskich kilka milionów dolarów rocznie, relacje z Soczi w NBC to jedyna szansa, by pokazać się całej Ameryce.
"Lindsey szybko wraca do zdrowia, rany na twarzy goją się dobrze, tak samo jest z urazem barku. Kolano jest stabilne, co wykazało badanie rezonansem. Fizjoterapia przynosi efekty bez uszczerbku na sile wypracowanej podczas treningów" - oświadczyła rzeczniczka prasowa Vonn, powołując się na lekarzy.
Ale nie wszyscy w to wierzą. Brukowiec "New York Daily News" podejrzewa, że kolejny upadek był poważniejszy, niż przedstawia to Vonn. Twierdzi, że narciarka za szybko wraca po kontuzjach do ścigania, a teraz nawet za cenę zdrowia zrobi wszystko, by wystartować w igrzyskach. "Przemyśl to dobrze, może tym razem warto odpuścić" - radzi dziennik.