Rano było już wiadomo, że Marcie nie będzie łatwo. Nie jest zawodniczką, która lubi pływać pod wiatr - ze względu na swoje parametry, bo jest lżejsza niż najlepsze rywalki. Jest typem sprinterki, dla której każda kolejna sekunda wyścigu jest trudna, a pod wiatr, jaki wiał w sobotę w Eton, płynie się dłużej o mniej więcej 5 sekund. - To na pewno było niekorzystne dla Marty - mówił trener Tomasz Kryk.
Cięższym, silniejszym zawodniczkom łatwiej płynąć pod wiatr, który nie obniża prędkości łodzi tak bardzo jak lżejszym. Jednak zwyciężyła mistrzyni świata Lisa Carrington, nieznacznie wyższa i nieznacznie cięższa od Polki, która po raz pierwszy pokazała się na regatach międzynarodowych trzy lata temu i która na jedynce startuje zaledwie od roku.
Polka płynęła swoim czarnym kajakiem w lilaróżowe gwiazdki (wiosłując z paznokciami w kolorach m&msów) też na skrajnym torze, na którym podobno lubi pływać, ale tym razem uznała, że lepiej byłoby ścigać się w środkowych, razem z najlepszymi. Trener Kryk z kolei powiedział, że lewa strona toru miała przewagę, i po niej płynęły dziewczyny, które zajęły miejsca przed Polką.
Walczykiewicz prowadziła po pierwszych 100 metrach, ale z każdym następnym traciła przewagę.
- Miałam pojechać najlepszy bieg w życiu, ścigać się ze sobą, nie z rywalkami, i nie wiem, co się stało. Może byłam za słaba - powiedziała za metą. Na pewno była jedną z najbardziej zapłakanych polskich olimpijek, z trudem mówiła.
- Może pogoda była przyczyną, może to nie był mój dzień. Na 50. metrze zachwiałam się, skróciłam dwa pociągnięcia, wydawało mi się, że nie daję z siebie wszystkiego w trasie. Pozbierałam się, próbowałam nadrobić dystans. Wierzyłam do końca, że zdobędę medal, spojrzałam nawet na tablicę, czy może jakimś cudem wyświetli się napis POL, na drugim miejscu się nie wyświetlił, na trzecim też nie, dopiero na piątym. Była najgorsza mieszanka uczuć, jaką przeżyłam. Ciężko będzie mi się pozbierać - powiedziała Polka.
Jest jedyną w polskiej grupie, która nie zdobyła medalu olimpijskiego - Aneta Konieczna ma już ich trzy z trzech igrzysk, Beata Mikołajczyk i Karolina Naja zdobyły w K2 500 m brąz w Londynie.
Piąte miejsce Walczykiewicz oznacza, że finały, które miały być najlepsze dla polskich kajaków, zakończyły się najgorszym (do spółki z igrzyskami w Atenach, gdzie Polacy też zdobyli jeden, brązowy krążek) medalowym wynikiem kajakarzy od 32 lat, czyli od kadłubowych igrzysk olimpijskich w Moskwie.