Londyn 2012. Czy Hiszpanie podłożą się Brazylijczykom?

W poniedziałek hiszpańscy koszykarze grają z Brazylijczykami. Przegrany tego meczu na głównych faworytów do złota, Amerykanów, trafi dopiero w finale. W Hiszpanii trwa debata, czy ich drużyna powinna celowo przegrać ten mecz.

Profil Sport.pl na Facebooku - 79 tysięcy fanów. Plus jeden? 

Reprezentacja USA wygrała do tej pory wszystkie mecze i raczej na pewno zajmie pierwsze miejsce w grupie A. Co prawda, teoretycznie możliwe jest jeszcze, że Amerykanie fazę grupową zakończą nawet na trzecim miejscu (przy porażce różnicą 47 punktów i zwycięstwie Francji z Nigerią), ale nikt w taki scenariusz nie wierzy.

Hiszpanie, uważani przed turniejem za najgroźniejszych rywali dla reprezentacji USA, niespodziewanie przegrali w sobotę z Rosją i zaprzepaścili szansę na pierwsze miejsce w grupie, które gwarantowało, że z LeBronem Jamesem i spółką spotkają się najwcześniej w finale. Teraz, by uniknąć starcia z wielkimi faworytami we wcześniejszej fazie potrzebują... porażki w ostatnim meczu grupowym z Brazylią.

Obie drużyny mają po trzy zwycięstwa i jedną porażkę - ich bezpośrednie starcie rozstrzygnie, kto zajmie drugie, a kto trzecie miejsce w grupie. Wyższa lokata oznacza ewentualne starcie z Amerykanami w półfinale.

Od soboty trwa w Hiszpanii debata, czy koszykarze powinni celowo przegrać, by z Amerykanami spotkać się dopiero w finale. Prawie 60 procent czytelników serwisu Marca.com uważa, że drużyna Sergio Scariolo powinna "podłożyć się" Brazylijczykom.

Koszykarze zamierzają jednak zagrać o zwycięstwo. - Jeśli są kibice, którzy chcą naszej porażki, znaczy to, że nie wierzą w nasze medalowe szanse - mówi Rudy Fernandez. - Jeśli sport jest twoim sposobem na życie, to znaczy, że chodzi ci o wygrywanie - uważa Sergio Scariolo.

Jose Luis Saez, prezydent hiszpańskiej federacji koszykówki, na Twitterze odpowiedział kibicom domagającym się porażki reprezentacji, by ta na USA trafiła dopiero w finale. - Nie ma w drużynie zawodnika, trenera czy kogokolwiek, kto chciałby przegrać ten mecz - napisał Saez. - Jeśli moi rodacy mówią "przegrajcie", to ja się z nimi nie identyfikuję. Nie zmienia się swoich wartości w zależności od sytuacji - dodał.

Podkładać się nie zamierzają także Brazylijczycy. - Kto spekuluje przed meczem, nie zasługuje na mistrzostwo - mówi trener Brazylii Ruben Magnano, który zdecydowanie zaprzecza, że jego koszykarze "odpuszczą mecz". - Naszym celem jest wygrywać mecz po meczu. Jesteśmy sportowcami, nie będziemy spekulować. Co miałbym powiedzieć moim graczom przed kolejnym meczem, jeśli teraz byśmy przegrali - dodał.

- Poświęciliśmy wiele, by zagrać na igrzyskach w Londynie. Teraz chcemy wygrywać. Nie możemy już doczekać się meczu z Hiszpanią, w ogóle nie myślimy o tym, by uniknąć drugiego miejsca w grupie - mówi brazylijski rozgrywający Marcelinho Huertas. - To głupota myśleć o półfinale, jeśli nie zagrało się jeszcze ćwierćfinału - dodał podkoszowy Thiago Splitter, na co dzień koszykarz San Antonio Spurs.

Początek meczu Hiszpania - Brazylia o godz. 21 czasu polskiego. Amerykanie z Argentyńczykami zmierzą się o godz. 23.15.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.