Urszula Sadkowska zapowiadała wcześniej, że spróbuje poprawić dotychczasowe osiągnięcia polskich judoków w Londynie. Przypomnijmy, że Paweł Zagrodnik przegrał walkę o brązowy medal z Japończykiem Masashim Ebinumą, natomiast Daria Pogorzelec uległa Węgierce Abigel Joo w pojedynku repasażowym. Zwycięstwo dawało jej szansę walki o najniższy stopień podium.
Sadkowska od początku mówiła, że do Londynu jedzie walczyć o złoto. Jednak już losowanie okazało się dla niej strasznie pechowe. Co prawda w pierwszej rundzie olsztynianka miała wolny los, ale już w kolejnej przyszło jej się zmierzyć z główną kandydatką do zwycięstwa w całych zawodach. - Nie obawiam się żadnej przeciwniczki, do każdej walki chcę się starannie przygotować, bo planuję walczyć o finał - mówiła przed igrzyskami Sadkowska. - Olimpiada to już taki poziom, że leszczy tu nie ma.
Mimo wielkich chęci olsztynianka nie miała nic do powiedzenia w pojedynku z Chinką, która od początku zdominowała walkę i po niespełna minucie na jej koncie pojawiło się yuko. Sadkowska nie umiała odpowiedzieć skutecznymi akcjami. Wykorzystała to Tong Wen, która poprzez ippon zakończyła starcie.
Walka w 1/8 finału była pierwszą i zarazem ostatnią dla Sadkowskiej, bowiem w kategorii wagowej +78 kg organizatorzy nie przewidują repasaży.