Londyn 2012. Siatkówka. Łukasz Żygadło: On się złości, gdy trzeba nas pobudzić

PRZEGLĄD PRASY. Pewna gra polskich siatkarzy w meczu z Włochami sprawiła, że mniej impulsywny niż ostatnio był trener reprezentacji Polski Andrea Anastasi. - Może dlatego, że tym razem realizowaliśmy założenia taktyczne i przestrzegliśmy swojego systemu gry - zastanawia się na łamach Przeglądu Sportowego Łukasz Żygadło.

Nazywany perfekcjonistą Anastasi próbkę swojego impulsywnego zachowania zaprezentował podczas ostatniego Memoriału Huberta Wagnera. W trakcie meczu z Niemcami wpadł w furię po jednym z zagrań Zbigniewa Bartmana. Pokazał wówczas dobitnie, że od swoich siatkarzy oczekuje perfekcyjnej gry.

Doczekał się jej już w pierwszym meczu turnieju w Londynie.

- Mimo przegrania pierwszego seta utrzymaliśmy koncentrację i graliśmy swoją siatkówkę do końca. Te wybuchy złości w pewnym sensie są przez trenera kontrolowane, on się złości, gdy trzeba nas pobudzić. W tym meczu nie było to potrzebne - dodaje dla Przeglądu Sportowego Żygadło.

W starciu z Włochami Polacy przegrali w pierwszym secie do 21. Kolejne trzy padły już jednak ich łupem. W następnym starciu Polacy zmierzą się we wtorek z Bułgarią (godz. 12.30).

- Jeśli już teraz zaczniemy myśleć o ćwierćfinale, to możemy się mocno sparzyć. Myślimy tylko o następnym rywalu - uważa rozgrywający reprezentacji Polski.

Więcej na www.przegladsportowy.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.