Wobec porażki Agnieszki Radwańskiej nasz najlepszy polski żeglarz może odetchnąć z ulgą. Klątwa chorążego dopadła drugą tenisistkę świata. A przecież to Kusznierewicz miał wchodzić na stadion olimpijski w Londynie z polską flagą w ręku. Zrezygnował, bo chciał być odpowiednio przygotowany do niedzielnego startu klasy Star.
Niezmiennie od 1996 roku i igrzysk olimpijskich w Atlancie Kusznierewicz daje nadzieje na medal. Na swoich pierwszych igrzyskach zdobył złoto w klasie Finn. Miał wtedy zaledwie 21 lat i przywiózł pierwszy w historii polskiego żeglarstwa medal dla naszego kraju. Od tego momentu kojarzone jest ono na całym świecie głównie z Kusznierewiczem. Dowód - sytuacja na londyńskim lotnisku. W hali przylotów Kusznierewicz natknął się na bramkarza Arsenalu Londyn Wojciecha Szczęsnego.
- Czekaliśmy z Dominikiem [Życkim, który pływa z Kusznierewiczem w klasie Star] na bagaże na lotnisku. Obok stał Wojtek Szczęsny. A ludzie robili sobie zdjęcia z nami. Zgłupiałem. To chyba koniec świata - napisał były mistrz olimpijski na Facebooku. W klasie Finn Kusznierewicz startował jeszcze w Sydney i Atenach. W pierwszej z imprez zajął 4. miejsce. W Atenach był trzeci, ale tylko dlatego, że dwóch rywali przepuściło tuż przed metą Hiszpana Rafaela Trujillo, aby ten zdobył srebro. Cztery lata temu na igrzyskach olimpijskich w Pekinie Kusznierewicz startował już w klasie Star. Tak więc z jednoosobowej łódki przesiadł się do dwuosobowej. Wraz z Życkim na finiszu zawodów znaleźli się miejsce od podium.
Startem w Londynie Kusznierewicz zamyka swoją zawodniczą historię związaną z igrzyskami. 37-latek już jakiś czas temu podjął tę decyzję.
Żeglarz spokojnie poradzi sobie jednak i na lądzie. Poza sportem spełnia się także jako biznesmen. Wspiera projekt związany z kompleksowymi usługami w zakresie komunikacji marketingowej, posiada akademię żeglarską dla dzieci i młodzieży, zajmuje się dystrybucją luksusowych jachtów.
W Londynie liczy się jednak tylko i wyłącznie sport. Klasa Star jest podczas tej imprezy bardzo wymagająca, a Kusznierewicz i Życki wcale nie są faworytami. Najrówniej pływają w tym roku Brazylijczycy Robert Scheidt i Bruna Prada. Spore szanse na zwycięstwo daje się również irlandzkiej parze Peter O'Leary i David Burrows.
Co musi się stać, aby Polacy zdobyli złoto? W 11 wyścigach trzeba przypływać na jak najwyższej pozycji. Dane miejsce to liczba punktów, którą sumujemy po 10 wyścigach. Od rezultatu odejmujemy najgorszy uzyskany w tych startach i mamy sumę eliminacji. 11 wyścig, to finał, a zdobyte miejsce mnoży się razy dwa. To dodajemy do sumy eliminacji, a załoga, która zgromadzi najmniej punktów wygrywa.
W niedzielę Polacy po raz pierwszy wypłynęli na olimpijski akwen. Inauguracyjny wyścig zakończyli na 9. miejscu. Później było lepiej. Są na trzecim miejscu.