Londyn 2012. Tenis stołowy. Wandżi pokazał stalowe nerwy! Wygrał niemal przegrany mecz z Brazylijczykiem

Wang Zengyi, reprezentant Polski chińskiego pochodzenia, stoczył dramatyczny - i zwycięski! - pojedynek w pierwszej rundzie turnieju tenisistów stołowych. Przegrywał 1:3 w setach, a w siódmym, decydującym, 8:10, ale zwyciężył w nim Brazylijczyka Hugo Hoyamę 12:10 - pisze korespondent Sport.pl w Londynie Łukasz Cegliński.

Pingpongista, który w Polsce mieszka od 2001 roku i ma tu rodzinę i dom, na początku debiutanckiego meczu na igrzyskach był bardzo zestresowany. Wygrał pierwszego seta z Hoyamą, ale potem przegrał trzy kolejne.

- To mój pierwszy mecz na igrzyskach, nie spodziewałem się aż takiego stresu - mówił zawodnik, na którego w Polsce mówi się po prostu Wandżi. - Nie spodziewałem się też, że Hoyama zaskoczy mnie serwisem. Oglądałem jego mecze na YouTube, jego serwis wydawał mi się łatwy. Ale w rzeczywistości było inaczej.

Mecz Polaka w ogromnej, interdyscyplinarnej hali ExCeL, gdzie drogowskazy przy wejściu kierują na zawody pingpongowe, szermierkę, zapasy czy podnoszenie ciężarów, rozpoczął się równolegle z czterema innymi meczami, ale skończył jako ostatni z nich. Obok Polaka i Brazylijczyka grali m.in. słynny Szwed Jorgen Persson i Nigeryjczyk Segun Toriola. Nigeryjczyk urwał faworytowi seta, przegrał 1:4, ale dostał ogromne brawa od publiczności.

Wandżi też był faworytem, ale... - Hoyama wyszedł na luzie i Wandżi chyba nie spodziewał się, że Brazylijczyk może bez presji grać aż tak dobrze. I że tak będzie sobie radził przeciwko piórkowemu stylowi, którym gra Wandżi - mówił trener Polaka Tomasz Krzeszewski.

Przemiana w grze Wanga przyszła w najlepszym momencie. - Kiedy przegrywałem 1:3, to się uspokoiłem. Zacząłem grać piłka po piłce, przyjąłem taktykę trenera, zacząłem grać cierpliwie i w obie strony.

Jak uspokoił się Wandżi? - Mam swoje metody, ale nie będę teraz o nich opowiadał. Da się powstrzymać straszne emocje i się uspokoić.

W szóstym secie był moment, w którym znacznie niżej notowany Hoyama (217. w światowym rankingu przy 87. miejscu Polaka) prowadził z Wandżim 8:6. Ale ten wówczas znakomicie się przełamał i wygrał pięć piłek z rzędu. A siódmego seta zaczął od prowadzenia 3:0.

Hoyama wyszedł jednak na prowadzenie, w końcówce wygrywał już 10:8. - Przegrywałem, ale miałem swój serwis i wierzyłem w to, że to wykorzystam - mówił Wandżi.

I wykorzystał!

W kolejnej rundzie 29-letni reprezentant Polski zmierzy się w niedzielę z Hiszpanem chińskiego pochodzenia He Zhiwenem, który w światowym rankingu jest 68. - Z nim jeszcze nigdy nie wygrałem, to będzie trudniejszy mecz. Ale i stres będzie mniejszy - mówi Polak. - W sporcie wszystko jest możliwe, ja wierzę w siebie. Ze Zhiwenem przegrałem pięć albo sześć razy, ale będę walczył. Fajnie byłoby pokonać go pierwszy raz na igrzyskach.

- He Zhiwen to dla Wandżiego trudny rywal, na kwalifikacjach olimpijskich w Luksemburgu Wandżi miał olbrzymie problemy ze znalezieniem właściwej taktyki, przegrał 0:4, nie zdobył wiele punktów - mówi Krzeszewski.

- Ale jeśli Wandżi wygra pierwszego seta, to mecz może być wyrównany. A wtedy wszystko będzie możliwe - dodał trener Polaka.

W drugiej rundzie reprezentant Polski zmierzy się z reprezentantem Hiszpanii Zhiwenem Ze o 15:30.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.