Londyn 2012. Czytelnicy Sport.pl zgadzają się z Anastasim: "To gra zespołowa, a nie indywidualne popisy"

Polscy siatkarze pokonali w sobotę w Memoriale Wagnera reprezentację Niemiec 3:1 (36:34, 25:23, 17:25, 25:21). Mocno po meczu dostało się Zbigniewowi Bartmanowi, który został skrytykowany przez szkoleniowca Andreę Anastasiego za zbyt ryzykowną grę. "Trener miał rację. To gra zespołowa a nie indywidualne popisy" - komentują sytuację czytelnicy Sport.pl. Część z nich jednak broni Bartmana

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

W pierwszym secie przy stanie 26:26 poniosło Bartmana, który w chaotycznej akcji zbyt optymistycznie atakował z drugiej linii, zamiast po prostu przebić piłkę na drugą stronę. Anastasi wpadł w furię - rzucił flamastrem o parkiet, głośno krzyczał machając rękoma. Potem przez kilkadziesiąt sekund dochodził do siebie na ławce. - Nie chcę oglądać prób bohaterskich zbić, tylko zespół, który robi wszystko by wygrać. Nie zależy mi na pojedynczych zagraniach, które są efektowne, ale nic nie dają. Chodzi o to, by wygrywać mecze, drużyna nie potrzebuje herosów - wytłumaczył po meczu swoje zachowanie Anastasi. Swoim zdaniem na temat reakcji trenera podzielili się w komentarzach pod artykułem czytelnicy Sport.pl. Większość uważa, że Anastasi dobrze zrobił krytykując Bartmana.

"To gra zespołowa i popisy indywidualne nic drużynie nie dają" - pisze czytelnik o nicku wojmatunio. "Zawodnicy mają wypełniać zalecenia trenera. Tylko taka taktyka prowadzi do zwycięstw" - dodaje korpo31. Zdaniem komentującego o nicku qqben Bartman powinien powstrzymać emocje i skupić się na dobru zespołu. "Facet ma wygrywać a nie zadziwiać" - czytamy.

Nieliczni są zdania, że krytyka może źle wpłynąć na formę Bartmana. "Dzięki tym zbiciom czyli atakom z beznadziejnych piłek wygrywaliśmy z Brazylią. Oduczanie tego Bartmana to najgorsze co można zrobić temu zawodnikowi. Pan Anastasi nie wie co mówi, a w dodatku nie potrafi się zachować. Jeśli na IO będzie podobnie i trafi na innych sędziów to możemy nawet przegrać mecz właśnie przez jego zachowanie" - uważa komarrek. A piotrek_meterolog dodaje: "Ile razy to słyszałem, że jakiś zawodnik z trudnej piłki nie podjął ryzyka, tylko klepnął balona na druga stronę a przeciwnik to wykorzystał. Chyba [Anastasi] przesadził z tą reakcją".

Skrajne opinie czytelników najlepiej wypośrodkowuje piranha11. "Co innego jest zaryzykować, gdy szanse są przynajmniej 51:49, ale co innego gdy są 10:90. Ten trener doprowadził polską reprezentacje do sukcesów, bo jest mądrzejszy niż wszyscy dotychczasowi i dlatego nie powinno się go już dalej słuchać? A może ta drużyna jest już tak dobra, że wcale nie potrzebuje trenera? (...) Jestem ciekaw, który z komentujących (...) wziąłby na siebie odpowiedzialność za wyniki? Śpiewać (= gadać) każdy może. Trochę lepiej lub trochę gorzej - śpiewał kiedyś Jerzy Stuhr. Tym się nie należy jednak przejmować i ... robić (trener) swoje!!!" - czytamy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.