Co czuję? Niesmak. Dlatego, że działacze ISAF nie wyrzucili z igrzysk jednej konkurencji, ale skreślili cały windsurfingowy sport. Trochę szkoda wielu lat mozolnej pracy i tego, że coś z czym człowiek się utożsamiał przez lata jakiś mało zorientowany gość w garniaku ocenił jako nic nie warte.
Kiteboarding zamiast windsurfingu na olimpiadzie w Rio de Janeiro. Zawodnicy RS:X team apelują
Jednak nie będziemy biadolić, tylko weźmiemy się w niedalekiej przyszłość za kitesurfing. Ciężka praca to nasza specjalność. Wierzę, że uda się stworzyć jeden team wspólnie z najlepszymi polskimi zawodnikami pływającymi dziś na desce z latawcem. Wymienimy doświadczenia i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Decyzja działaczy ISAF przyszła w złym momencie, tuż przed igrzyskami. Widzę, że zawodnicy ze światowej czołówki klasy RS:X są dość mocno zdezorientowani. Niektórzy maja taki nastrój, jak by im umarł ktoś bliski. W naszym obozie na szczęście nie ma lamentów. Cieszy mnie to, że zawodnicy RSXTeam przyjęli wiadomość z konferencji ISAF spokojnie i nie rozpaczają.
W przyszłości Przemek Miarczyński, nasz reprezentant na igrzyska, planuje spróbować sił w kitesurfingu. Zofia Noceti-Klepacka też nie zamierza złożyć broni. Jednak na razie koncentrujemy się na najważniejszym celu, to jest na Igrzyskach Olimpijskich.
Pozdrawiam,
Paweł Kowalski