Co redaktorzy robią w pracy, gdy nie piszą? Sprawdź na Facebook/Sportpl ?
21-letnia Gorycka rozwiązała kontrakt z jedyną zawodową grupą w Polsce - CCC Polkowice. Tylko ona w niedawnym konflikcie pomiędzy Polskim Związkiem Kolarskim i grupą z Polkowic a szkoleniowcem stanęła po stronie Andrzeja Piątka. Teraz - razem ze zdymisjonowanym trenerem kadry - chce walczyć o igrzyska i domaga się jasnych kryteriów przyznawania przepustek do Londynu.
Paula Gorycka: To nie była odwaga, lecz obrona zdania, do którego jestem przekonana w stu procentach. I bynajmniej nie chodziło o to, by komukolwiek się stawiać, ale robić to, czego byłam pewna. Nie widziałam potrzeby aż takiej rewolucji w grupie i kadrze. Dla mnie struktura z trenerem Piątkiem w roli szefa dobrze funkcjonowała. Po co więc zmieniać to, co działa?
- Zawodowstwo wymaga od sportowca pełnego zaangażowania - 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Ja lubię to robić, więc nie narzekam na wyrzeczenia. Ale w tym jest też człowiek. Do tej pory w ogóle się nad tym nie zastanawiałam, teraz dopiero poznaję drugą stronę medalu.
- Dziewczyny są starsze, ich kariera trwa dłużej, od dawna mają wyniki i zdecydowanie mnie przewyższają. Więc muszę dążyć do tego, by im dorównać, a w moim przekonaniu jest to możliwe tylko z trenerem Piątkiem. Nie było więc istotne, co o mnie pomyślą, jeżeli będę do końca broniła własnego zdania. Czułam, że postępuję właściwie, to dodawało mi siły.
- Rzeczywiście w CCC mieliśmy warunki na najwyższym światowym poziomie: dobra obsługa, sprzęt, przygotowania. I wszystko działało do momentu, kiedy w grupie był trener Piątek. Po jego odejściu dla mnie zmieniło się zbyt wiele. Warunki stworzone przez sponsora to jedno, ale ja nie umiałam ich wykorzystać, nie mając fachowej opieki trenerskiej. Brakuje mi doświadczenia, by samej poprowadzić trening. Będąc dalej w grupie, ale bez tego trenera, nie rozwijałabym się tak, jak powinnam.
- On jest trenerem reprezentacji, a nie grupy. Kadra nie trenuje cały rok, poza tym współpraca z trenerem Piątkiem była sprawdzona.
- Mam nadzieję, że z trenerem Piątkiem uda nam się wszystko poukładać. Zwróciłam się do Polskiego Związku Kolarskiego o szkolenie indywidualne na przyszły rok. Nie uzyskałam dotąd odpowiedzi, ale mam nadzieję, że działacze rozpatrzą moją prośbę pozytywnie. Problem zostanie wówczas rozwiązany i pieniądze na szkolenie się znajdą.
- Wolę trenować z trenerem, któremu ufam. Wiem, że dobrze poprowadzi trening. Co do finansów, kiedy odbywają się zgrupowania kadry, nie jest problemem, by z puli na ten cel wysupłać coś na mnie i pozwolić mi przygotowywać się indywidualnie. To nie są dodatkowe pieniądze.
- Rozstaliśmy się za porozumieniem stron. Chcę podziękować drużynie, obsłudze administracyjnej za te prawie dwa lata współpracy.
- A czego mam się obawiać? Będziemy rywalizować jak do tej pory. O tyle ciekawiej, że będę reprezentować inne barwy.
- Tak, pożegnałam się ze wszystkimi. Życzyłyśmy sobie powodzenia. Było to normalne zakończenie współpracy.
- To pytanie nie do mnie. Tym bardziej że o zakończeniu współpracy z trenerem Piątkiem dowiedziałam się z mediów. Podejmując tę decyzję, właściciel grupy i prezes PZKol musieli się na czymś oprzeć. Ja swoje odczucia od początku wyrażałam jasno i to się nie zmieniło. Więc pytać trzeba inne zawodniczki CCC. Zmiany są diametralne. Co wyniknie z tej rewolucji, będzie można powiedzieć dopiero po przyszłym sezonie.
- To, co mówiłam w mediach, nie było przez wszystkich akceptowane. Ostatecznie zakończyło się to dla wszystkich możliwie jak najlepiej - każdy poszedł swoją drogą. Mam nadzieję, że współpraca z prezesem PZKol będzie układała się dobrze.
- Do pierwszych zawodów zostało parę miesięcy. Mam czas, by pomyśleć. Na razie nic w tej sprawie nie robię.
- Wolę zostać w Polsce, tu studiuję, więc byłoby mi łatwiej pogodzić sport z nauką. Nie wiem jeszcze, jak to wszystko się ułoży.
- Jestem ostatni rok w kategorii młodzieżowej, więc oprócz medali na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata moim celem wciąż są igrzyska. Mam nadzieję, że wkrótce zostaną ogłoszone kryteria kwalifikacji. Wiem, że kandydatek na wyjazd jest sporo, ale to tym bardziej mobilizuje mnie do treningów. Dzięki temu poziom kolarstwa górskiego w Polsce będzie jeszcze wyższy.
- Ktokolwiek o tym zdecyduje, mam nadzieję, że ogłosi kryteria kwalifikacji już teraz. By wszystko było jasne na wstępie. Myślę, że warunki te będą na tyle przejrzyste, że wszyscy, również kibice, będą wiedzieć, dlaczego ci, a nie inni reprezentują Polskę w Londynie.
- Na ten wynik złożyło się mnóstwo rzeczy. Zmiana trenera na miesiąc przed zawodami, na rower startowy wsiadłam dopiero trzy dni przed wyścigiem. Swoje zrobiła także psychika. Sytuacja była trudna, być może po prostu sobie z nią nie poradziłam. Ostatni sezon w ogóle zaczął się źle - od złamania nogi - a skończył, jak wiemy. Chcę zapomnieć o tym, co się stało, i skupić się na tym, co przede mną.