Uffff! Łatwo nie było. Pierwszy set gładki, drugi też, tylko, że dla Kanady (nie wspominajmy o tym) trzeci nasz, czwarty ich i dopiero w tie-breaku Polacy przepięknie się rozkręcili. No ale wszystko dobre, co się dobrze kończy, więc dziękujemy za udział w relacji, pierwsze koty za płoty i zapraszamy na jutro na podobnie barbarzyńską godzinę, na mecz z Francją.