Vancouver 2010. Królowa Yu-na rządzi!

Trenuje w nocy, aby uniknąć kibiców i paparazzi. Porusza się w asyście ochroniarzy. Z kontraktów z Nike, Hyundai czy Procter and Gamble zarabia niemal 8 mln dolarów rocznie. Jest najpopularniejszym sportowcem, a może nawet człowiekiem w Korei Płd. Od czwartku 19-letnia Kim Yu-na jest też mistrzynią olimpijską i rekordzistką świata.

Kim po znakomitym programie obowiązkowym zajmowała pierwsze miejsce, a w programie dowolnym znokautowała rywalki. Bardzo trudny technicznie program wykonała bezbłędnie.

Od czasu wprowadzenia nowej punktacji żadna łyżwiarka nie zdobyła tylu punktów za program obowiązkowy i dowolny, ile Kim w Vancouver. 228,56 punktu to wynik o 18 punktów lepszy od poprzedniego najlepszego osiągnięcia Koreanki. Kim wygrała złoto w cuglach - srebro wywalczyła Japonka Mao Asada, która jako jedyna wykonała kombinację dwóch potrójnych skoków, a brąz Kanadyjka Joannie Rochette.

Kim zdobyła pierwszy złoty medal igrzysk dla Korei nie licząc łyżwiarstwa szybkiego i short tracku. Seul, który masowo oglądał transmisje zawodów solistek, oszalał. Kim to koreański fenomen - łyżwiarka od 2007 roku trenuje i mieszka w Toronto, ale kiedy pojawia się w Korei, jej rodacy traktują ją jak gwiazdę rocka.

Nie wystarcza im, że na co dzień oglądają swoją królową na bilboardach, w telewizyjnych reklamówkach, że mogą kupować telefony nazwane od jej imienia. Model Samsunga Yu-na Haptic w 2009 roku pobił rekordy sprzedaży.

Magazyn "Forbes" umieścił Kim na trzecim miejscu wśród koreańskich celebrytów, co dziwi z jednego powodu - dlaczego tak nisko? "Korea Times" uznał ją za osobowość 2008 roku - za nastoletnią łyżwiarką byli Barack Obama, sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon i prezydent Korei Lee Myung-bak. Płyta z kompilacją utworów, do których prezentuje swoje programy na lodzie, była najlepiej sprzedającą się w Korei i wśród Koreańczyków w USA.

Kim była na czele listy najlepiej zarabiających olimpijczyków, ale złoto w Vancouver ma oznaczać dla niej kolejne umowy opiewające na miliony. Nic dziwnego - nie dość, że była największą gwiazdą swojej dyscypliny, to jeszcze zaprezentowała tak wysoki poziom, że fachowcy nie wahają się przed mocnymi stwierdzeniami. "Łyżwiarstwo figurowe liczy, że dzięki niej uda się przywrócić dyscyplinie blask gwiazd, które tradycyjnie sprawiały, że olimpijskich pokazów solistek nie można było ominąć. Od kiedy karierę zakończyła Michelle Kwan, takich postaci brakuje" - pisze "USA Today".

Kim Yu-na i Shaun White najbogatsi na igrzyskach

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.