Ammann: Wygrywamy z Adamem doświadczeniem

Wrócić do formy na olimpijski medal po kilku latach bez sukcesów potrafią tylko wielcy sportowcy. Mnie się udało, Adamowi także - mówił polskim dziennikarzom trzykrotny mistrz olimpijski w skokach narciarskich Simon Ammann.

Super-blog Vancouver - najciekawsze wpisy dziennikarzy i korespondentów Sport.pl prosto z igrzysk ?

Robert Błoński: Długo świętował pan złoty medal w Vancouver?

Simon Ammann: Lista zaproszeń była długa i trudno byłoby ze wszystkich skorzystać. Ceremonia się przeciągnęła, były wywiady, dopiero po godz. 23 miałem okazję usiąść z przyjaciółmi i cieszyć się olimpijskim złotem. Skończyliśmy po pierwszej. Najfajniejsza na igrzyskach jest ta tygodniowa przerwa między jednym a drugim konkursem. Dwa dni mieliśmy wolne od skoków. Niestety, w niedzielę, dzień po konkursie, musiałem wstać bardzo wcześnie, żeby spotkać się z dziennikarzami. Późno się obudziłem, ale za to usnąłem bez najmniejszego problemu (śmiech).

W sobotę będzie pan miał okazję do celebrowania drugiego złotego medalu?

Zobaczymy. Szybko skończyłem myśleć o medalu, który już wywalczyłem. Koncentruję się na dużej skoczni. Dlatego tak szybko, bo we wtorek, wróciłem do treningów na niej. Zaraz na początku chciałem polecieć jak najdalej. Żeby zrobić wrażenie na rywalach i pokazać, że wciąż jestem mocny [we wtorek Ammannowi udało się znakomicie i z 17. belki startowej poleciał na 143. metr, Adam Małysz z 21. belki skoczył 130. metr]. Treningi nic nie znaczą, ale latanie na dużej skoczni jest zupełnie inne niż na średniej. Muszę się przystosować do wysokich prędkości w locie. Odbicie mam niezłe, choć mogłoby być trochę mocniejsze. Sądzę, że wysoką formę utrzymam do soboty.

Na dużej skoczni będą ci sami faworyci do medali?

Tak może być. To niesamowite, w jak szybkim tempie wróciła Adamowi forma. Był bardzo mocny na skoczni normalnej, będzie trudnym rywalem na dużej. Mam nadzieję, że i tym razem medali nie rozda wiatr. Warunki mają tutaj ogromne znaczenie. Zobaczymy, jaka będzie pogoda w sobotę, ale na pewno o medale będą walczyli ci, którzy na mniejszej skoczni nie mogli daleko latać. Trzeba uważać na Słoweńca Kranjca czy Norwega Jacobsena. Gregor Schlierenzauer, brązowy medalista z normalnej skoczni, też jest jednym z faworytów.

Które ze złotych medali olimpijskich były dla pana większą niespodzianką? Dwa z Salt Lake City z 2002 roku, czy ten wywalczony w Kanadzie?

Nie wiem, czy w ogóle można mówić o zaskoczeniu. Nie czas, by medale wartościować, oceniać, który jest bardziej cenny, który mniej. Po prostu je mam i jestem bardzo szczęśliwy. Najważniejsze dla mnie jest to, że mamy świetną atmosferę w zespole, że moi koledzy są ze mną. Wciąż jestem tym samym chłopakiem sprzed konkursu, który dał mi złoto. Robię swoje, skaczę daleko i nadal się uśmiecham. Osiem lat temu było podobnie. Do Salt Lake też jechałem w dobrej dyspozycji. Może nie od razu na złoty medal, bo wygrana pierwszego konkursu na średniej skoczni była sporym zaskoczeniem, ale myślałem o tym, że mogę stanąć na podium. Tu jest inna historia, choć okoliczności podobne.

Łatwiej będzie w Whistler o drugie złoto?

Nie. W pierwszym konkursie wyzwanie było zdecydowanie większe. Nie znaczy to, że czuję się pewny. OK, panowie, ostatnie pytanie.

Co pana zaskoczyło bardziej: medalowa forma naszego Adama Małysza czy pańska dyspozycja na igrzyskach?

Po styczniowym konkursie w Klingenthal, gdzie Adam był drugi, bardzo blisko mnie, wiedziałem, że będzie groźny na igrzyskach. O sobie powiem tylko tyle, że zawsze chcę skakać jak najlepiej. Jestem szczęśliwy, że udaje mi się podczas najważniejszych imprez. Rywalizuję z wybitnymi skoczkami, a jednak potrafię z nimi wygrać i zdobyć olimpijskie złoto. Jestem z tego dumny, tym bardziej że medal wywalczyłem w sprawiedliwych warunkach. Tak jak osiem lat temu obok mnie był Adam. On jest starszy ode mnie o trzy lata i uwierzcie mi, że wiem, ile musiało go kosztować osiągnięcie takiej formy. Ile musiał się napracować, żeby mieć tę moc i szybkość w nogach, by latać na równi z młodymi. Słabo zaczął sezon, ale tylko wielcy sportowcy potrafią osiągnąć formę na najważniejsze starty. Mnie też się udało, pomogło doświadczenie. Poza tym widać, że Ameryka Północna świetnie służy nam obu (śmiech).

Vancouver 2010 na Sport.pl

Na portalu Sport.pl codziennie od godz. 17 relacje Z Czuba i na żywo, całą dobę relacje prosto z Kanady od naszych specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A o godz. 9 rano w Radiu TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola - oraz stream wideo live w naszym portalu.

Zespół Sport.pl przygotowuje też "Gazetę olimpijską" - codziennie do kupienia z "Gazetą Wyborczą".

Specjalny serwis o Igrzyskach w Vancouver 2010 ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.