Vancouver 2010. Hannu Lepistö: Zaufajcie nam!

Trener Adama Małysza ze stoickim spokojem powtarza, że przygotowania toczą się zgodnie z planem. - Niezmiennie wierzę w Adama i uważam, że ma szanse na wielki wynik w Vancouver. Jest dobrze przygotowany, skoki dają mu radość, a to w jego przypadku bardzo ważne - mówi Sport.pl i ?Gazecie? Hannu Lepistö.

- Zdarzyć się może wszystko, bo skoki są nieprzewidywalne. Nawet mały wiatr potrafi wypaczyć wyniki. Jeśli jednak będą równe warunki, jestem przekonany, że będzie dobrze - dodaje fiński szkoleniowiec.

64-letni trener nie stracił optymizmu nawet wtedy, kiedy Małysz skakał słabo. Dziś wspomina: - Od dawna mówiłem, że dla nas najważniejsze są igrzyska. Szanowaliśmy każdy start, ale priorytetem było Vancouver i pod tym kątem ustaliliśmy cykl przygotowań. Myślę, że na razie wykonaliśmy dobrą robotę. Trzymamy się planu.

Ten zakłada, że Małysz dotrze do Kanady pięć dni przed startem. - Wynik w Klingenthal to efekt naszej konsekwencji. Adam jest dokładnie na takim poziomie, jakiego oczekiwaliśmy. Skacze dobrze i - co ważne - równo. O to chodziło. Nie obawiam się o przystosowanie do nowych warunków. To doświadczony zawodnik, który wie, jak się zachować. Termin przylotu do Kanady nie jest przypadkowy.

Według Fina ważne jest to, że Małysz skacze teraz swobodniej. - Psychologia ma duże znaczenie. Adam nie lubi presji, skoki muszą mu dawać radość. Wszyscy widzą, że tak jest właśnie teraz. To dobry znak na igrzyska.

- Adam już w tej chwili jest tak dobry jak jego skok w środę. Ale stać go na jeszcze lepszą formę - mówi "Gazecie" i Sport.pl Apoloniusz Tajner, prezes PZN i były trener Adama Małysza. Wywiad znajdziesz rano w Sport.pl i "Gazecie Wyborczej"

Jan Szturc: Wystrzał formy Adama będzie w Vancouver ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.