Nasz alfabet olimpijski

To już tradycja. Olimpijscy korespondenci Gazety Wyborczej piszą na koniec własne vademecum igrzysk - właśnie ten alfabet.

A jak Adam Małysz

W Atenach nie startował. Szkoda, przydałby się. Pozdrawiamy, życzymy udanych przygotowań do sezonu zimowego.

Albo anty-amerykanizm

Nigdy nie słyszeliśmy większych gwizdów na Amerykanów niż tutaj. Nawet w Paryżu na mistrzostwach świata, choć wiadomo - Francja to anty-Ameryka. Wszystko za sprawą Konstantinosa Kenterisa, wykluczonej z igrzysk greckiej gwiazdy podejrzewanej o unikanie testów antydopingowych. Na Greka rzucili punktowe światło Amerykanie, którzy odnaleźli związki jego trenera Christosa Tzekosa z laboratorium BALCo rozprowadzającym doping. Doszło do tego, że Grecy nie pozwalali na start biegów, w których faworytami byli Amerykanie, skandując "Kenteris! Kenteris!", a w dniu, w którym ścigała się sztafeta USA z Brytyjczykami, pół stadionu miało flagę Union Jack w dłoniach. Brytyjczycy wygrali!

B jak Bhutan

Ale nie ten z butli, tylko himalajskie królestwo upchnięte między Indie i Chiny. Pan Peljor (pan, bo mieszkańcy Bhutanu używają tylko jednego imienia) był jednym z dwójki olimpijczyków reprezentujących to państwo w Atenach. Oczywiście w łucznictwie - to jedyny olimpijski sport, jaki uprawia się na tamtejszych łąkach. No i co z tego, że zajął dopiero 52. miejsce, a kilka strzał nie trafiło w tarczę? Wiało. A po za tym w Bhutanie używa się innych łuków. Z drewna, a nie z grafitu i szklanego włókna. Bambusowe strzały puszczone za sprawą cięciwy z baranich jelit lecą na 140 m. Te olimpijskie - tylko 70 m, a jak taki olimpijski łuk cholernie ciężko naciągnąć! Poza tym - jak powiada nasza łuczniczka Joanna Mospinek - "strzela się tak, jak przeciwnik pozwala". Zresztą pan Peljor i tak nie był najgorszy. Jeszcze rzadziej trafiał do tarczy Yehya Bundhun z Mauritiusu. Ale to zrozumiałe, bo Yehya, urzędnik bankowy, na co dzień uprawia siatkówkę i w tej dyscyplinie pragnął wystąpić w Atenach. Niestety, Mauritius się nie załapał, były za to miejsca w łucznictwie. Teraz będzie wychowywał następców - marzy, żeby zostać trenerem.

C jak ciężarek

Takie coś, co faworyt wkłada do kajaka, a potem po cichu wyjmuje, żeby dostać dyskwalifikację. Polska, wąska specjalizacja, tak jak kapok, który się w tym samym celu zabiera żeglarzowi.

Ch jak chińscy sportowcy

"Futbol to prosta gra, w której jedenastu facetów biega za piłką, a na końcu zawsze wygrywają Niemcy" - powiedział kiedyś legendarny Gary Lineker. Igrzyska olimpijskie to takie zawody, gdzie dziesięć tysięcy sportowców pływa, boksuje, gra w tenisa, biega, skacze, robi wózek, rzuca na ippon i dźwiga ciężary, a na końcu zawsze wygrywa jakiś Chińczyk - ta zasada jeszcze nie obowiązuje, ale sądząc po złotych medalach, już za cztery lata w Pekinie...

D jak Dream Team

Drużyna Marzeń? Tak. Marzyła o niej każda mocna drużyna. Wygrywało się bez wysiłku, a chwałę zyskiwało nieśmiertelną. Do historii przeszli i stworzeni, by wrzucać piłkę do kosza, Litwini, i Argentyńczycy, a nawet Portorykańczycy. Ktoś w Ameryce wpadł na niegłupi pomysł, by Portoryko - terytorium stowarzyszone - przyłączyć jako kolejny stan i wysłać do Pekinu tamtejszych koszykarzy. Szef NBA David Stern zagrzmiał jednak, że zmusi gardzące igrzyskami największe gwiazdy do występu w 2008 roku.

E jak El Guerrouj

Pierwszy od Paavo Nurmiego mistrz olimpijski na 1500 i 5000 m. Obywatel świata. Na pytanie, czy rywalizowałby z Izraelczykami w biegu, odpowiedział, że nie widzi w tym żadnego problemu i żeby mu dać spokój z takimi idiotycznymi pytaniami. Dzień wcześniej irański judoka odmówił walki z Izraelczykiem, zaś irakijski pływak bał się na ten temat cokolwiek powiedzieć.

F jak flaga

Przybiegł zziajany dziennikarz do wioski olimpijskiej, wyszedł po niego wolontariusz z polskiej misji. - Proszę, tu jest polska flaga. Zaraz ktoś po pana wyjdzie (trzeba mieć asystę narodowej misji, aby wejść w strefę mieszkalną) i rozpozna po tej fladze. Dziennikarz stoi, stoi. Pot się leje, bo nie ma dachu, a w słońcu 52 st., nie ma wody. Mija godzina. Nikogo. Mija druga. Psa z kulawą nogą. Dziennikarz wbija flagę w ziemię i wściekły wraca do pracy, do Aten. - Gdzie flaga? Zgubiłeś flagę? - pyta niezadowolony rzecznik przy najbliższym spotkaniu. - Nie, nie zgubiłem. W d... sobie wsadziłem.

G jak gwiazdy

Trochę ich brakowało. Marion Jones - Słońce Lekkoatletyki w Sydney - była piąta w skoku w dal i nie ukończyła sztafety. Maurice Greene nie wygrał 100 m, ba, był trzeci. Sytuację ratowali długodystansowcy - Etiopczyk Kenenisa Bekele w dramatycznym biegu na 10 km, Hicham El-Guerrouji. Ich pojedynek na 5000 m był perłą w koronie królowej sportu. Inaczej w pływaniu - tu gwiazdy, Michael Phelps, Ian Thorpe, Grant Hackett, Pieter van den Hoogenband, świeciły pierwszą jasnością.

H jak Hamburger

Myśleliśmy, że lepiej wypadnie. Bo Hamburger - taki kolarz z Danii. Bo McDonald's jest sponsorem igrzysk.

I jak -... Iiiiiiiii

Taki odgłos wydawali kibice podczas oglądania występów naszych zapaśników klasycznych, wolniaków, bokserów i strzelców.

J jak Janas

Czujecie to? Drugi tydzień igrzysk, medali mało. Dostajemy SMS-a z Polski: "Z Danią 1:5. Maciek Żurawski się przełamał - na 1:5". Jak myślicie, że na igrzyskach była bryndza, poczekajcie na pierwszy mecz w eliminacjach do MŚ 2006.

K jak Korzeń

Ale taki co ma nogi i chodzi. Profesjonalizm w czystej formie. Szkoda tylko, że nikt go nie widział na stadionie, który przemyślni Grecy zamknęli dla publiczności. A była to ostatnia szansa.

L jak laktaty

Hasło polskich pływaków. "Laktaty", czyli mierzenie poziomu kwasu mlekowego. Trzęsienie ziemi, bomba - nie odwiodą naszych od zrobienia laktatów. - Pani Otylio, jedno pytan... - Nie mogę. Idę zrobić laktaty.

Do Pauliny Barzyckiej: - Pani Pa... - Nie mogę. Laktaty.

Już wyobrażamy sobie, jak Michaela Phelpsa zatrzymuje telewizja NBC, a on mówi: "Sorry, no fucking way. Idę na laktaty". David Letterman umarłby ze śmiechu.

Ł jak łokieć

Coś, co trafiło Wiolę Janowską w okolice wątroby podczas biegu na 1500 m. Do kogo należał ten łokieć? Zupełnie przypadkowo do Lidki Chojeckiej. Czy trzeba wyjaśniać, że nie są najlepszymi przyjaciółkami?

M jak Mesa

Kubański pięściarz wagi lekkiej, który utarł nosa Anglikom. Dał lekcję boksu Khanowi. A Anglicy już twierdzili w brukowcach, że mają geniusza na miarę Prince'a Naseema Hameda.

N jak niezatapialni

Niektórzy nasi działacze też. Ale nam chodzi o 42-letnią Birgit Fischer, która po zdobyciu ósmego złotego medalu w kajakach powiedziała, że nie zdradzi planów na Pekin, bo nie chce straszyć rywalek. 36-letni Haile Gebrselassie nie będzie już biegał na 10 tys. m, gdzie pobił 18 rekordów świata. Szykuje się do maratonu. To są niezatapialni pozytywnie. 42-letniej Marlene Ottey, siedmiokrotnej medalistki olimpijskiej, nie chcieli na Jamajce, to w Atenach startowała w barwach Słowenii. Słyszeliśmy, że walczy o nią wschodząca potęga sprintu Oceanii - Vanuatu.

O jak Otylia

Najbardziej wzruszający moment igrzysk - Otylia mówi ze łzami w oczach, że oddaje złoty medal na aukcję, aby zdobyć pieniądze na walkę z białaczką u dzieci. Jest wielka nie tylko na basenie. W ten sposób rodzą się prawdziwe gwiazdy.

P jak Phelps

Nie udało mu się, ale ile było rozgłosu! Pierwsze dni igrzysk toczyły się pod hasłem walki Phelpsa z rekordem Marka Spitza. Potem - walki z Thorpem i van den Hoogenbandem o miano króla stylu dowolnego, a na koniec 19-letni pływak zaskoczył wszystkich, oddając miejsce w złotej sztafecie 4x100 m st. zmiennym. To się nazywa robić publicity!

R jak Rekordy

Których nie było. Lekkoatletyczne utrzymują się już średnio kilkanaście lat. Jedyny w Atenach padł w konkursie skoku o tyczce z mocnym udziałem Polek. Ania Rogowska zdobyła brąz, a Jelena Isinbajewa skoczyła 4,91 m.

S jak sterowiec

Wielki Brat. Latał nam nad głowami i podsłuchiwał. Ale głuchy jakiś. Mówiliśmy: "bomba", "bomb", "Osama", "al Kaida" w językach amharskim, pasztuńskim, ursi. Taka prasowa prowokacja. I nic.

T jak transport

Zawsze są z tym problemy. Ale Ateny to nie Atlanta. Tu w metrze dają komunikat: "Pociąg nie zatrzymuje się na stacji Irini (przy stadionie olimpijskim). Proszę wysiąść na poprzedniej stacji". Wysiadamy, ale postanawiamy się dowiedzieć, dlaczego metro nie zatrzymuje się tam, gdzie powinno. - Zatrzymuje się, zatrzymuje. Tak tylko mówimy, żeby nie było tłoku - konduktor był rozbrajająco szczery. Choć czasem jest "troszku śmieszno, troszku straszno". Przypominamy sobie przerażone oczy niemieckiego dziennikarza, który wyskoczył z autobusu, krzycząc do kierowcy: "Co ty?! Myślisz, że jesteś jakimś cholernym Schumacherem?!".

U jak uryna

Węgierska specialite de la maison. Są takimi specjalistami od zamiany moczu, że aż strach. Skonstruowali nawet specjalne urządzenie do zamiany moczu podczas robienia siusiu w trakcie kontroli dopingowej - taką torebkę z pompką. Jednak przyłapali dyskobola Roberta Fazekasa i zabrali mu medal. Chcieli też zbadać jego przyjaciela z kadry, młociarza Adriana Annusa, ale ten szybko uciekł z Aten. Też stracił złoty medal.

W jak wolontariusze

Uroczy ludzie, ale tacy niekompetentni. Zapytaj trzech o drogę, pokażą ci cztery kierunki. Są aż tacy uczynni, że cię odprowadzą. Jeśli znają drogę. Raz się zgubiliśmy z wolontariuszem. Uratowała nas krótkofalówka. Centrala gdzieś na górze wyprowadziła nas z zakamarków Głównego Centrum Prasowego.

X jak Xiang Liu

Ani razu Chińczycy nie zdobyli złotego medalu olimpijskiego w biegach, ba, w ogóle nie zdobyli żadnego. Chinkom się zdarzały. Ale Chińczykom przez 106 lat ani jeden. I wreszcie go zdobyli, w dodatku w konkurencji od lat zdominowanej przez Amerykanów. W ogóle przez wysokich ludzi (przeciętna wzrostu w finale to ok. 185 cm). Chińczyk Xiang Liu ma 189 cm wzrostu.

Y jak Yayasinghe Nandakumara Susanthika

Sprinterka ze Sri Lanki - zmora komentatorów. Podobnie jak dwaj irańscy zapaśnicy Mohammadhadi Pouralijan Fokalaei i Mehdi Hajizadehjoybari, sprinter z Laosu Chamleunesouk Ao Oudomphonh, biegacz na 800 m z Fiji Isireli Nakelekelevesti czy hinduski sprinter Nagaraj Bharmappa Gobbaragumpi (ten ostatni jest zmorą również grafików telewizyjnych, których zadaniem jest podpisywanie sportowców widzianych na ekranie). Chiński skoczek do wody Hu Jia też był zmorą komentatorów, ale tylko polskich. Jak tu elegancko powiedzieć, że w finale go nie ma.

Z jak zawiść

To przypadek z życia Gail Devers, słynnej płotkarki. Dzięki dyskwalifikacji Torri Edwards mogła wystartować na 100 m, choć nie czuła się na siłach. Ale miejsca nie zwolniła, choć mówiła wcześniej, że chce skoncentrować się na płotkach. A już szykowała się Marion Jones. Tylko że Gail nie cierpi Marion. Devers nie zakwalifikowała się do finału w żadnej z tych dwóch konkurencji.

Żenada

Tylko dla niej specjalne buty od Nike, na nich złota farba z tych samych butów, w których wygrywał Michael Johnson; w nich, aż oślepia, walka tylko z Isinbajewą, jedyną godną rywalką - tak mówiła pewna siebie Stacy Dragila przed konkursem skoku o tyczce. Nie zakwalifikowała się do finału, choć weszło do niego 15 dziewczyn, rekordowa liczba jak na igrzyska. Skoczyła tylko 4,20 m.

Robert Korzeniowski na mecie wyrażał się z dużym pobłażaniem o swoim rywalu Niżegorodowie. Czy wielkiemu mistrzowi takie zachowanie przystoi?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.