Powiedzieli po finałach

Tadeusz Wróblewski, prezes Polskiego Związku Kajakowego

Jestem zaskoczony wynikiem dwójki Baraszkiewicz - Jędraszko. Oni nie mogli skończyć wyścigu na dziewiątym miejscu. Jakiś wielki kryzys u nich nastąpił, chyba mentalny. Mamy w kajakach potencjał, który nie został wykorzystany. Ja nie będę robić rewolucji, bo rewolucja zjada swoje dzieci. Zrobimy zmiany w nadzorze, gdzie jest jakaś wielka luka. Społeczne działanie jest bez sensu. Ja jestem społeczny i nie mogę poświęcić swojego całego czasu. Społeczne działanie już minęło. Personalne zmiany? Wszyscy trenerzy mają kontrakty do 31 grudnia. Potem zobaczymy, bo będą nowe wybory. Teraz wiem, że cała siła musi iść na igrzyska, nie na mistrzostwa świata. Jak będą medale na mistrzostwach to dobrze, jak nie będzie - też dobrze. Tak to powinno teraz wyglądać.

Aneta Pastuszka, brązowa medalistka igrzysk

Mogło być lepiej. Liczyłyśmy na zwycięstwo, bardzo chciałyśmy wygrać. W ogóle te zawody nie byłe szczęśliwe dla nas. Po kolei wywrotka, nasz zły start w eliminacjach, dyskwalifikacja, czwarte miejsce czwórki. Ten brązowy medal był na otarcie łez. Ale jesteśmy szczęśliwe.

Przed startem w finale przeżyłam ciężkie chwile. Przeraził mnie ten mój pech, bo nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam. Wiele osób po ogłoszeniu mojej dyskwalifikacji działało pod wpływem chwili, na gorąco. Przyjedziemy do Polski i zajmiemy się wyjaśnianiem sprawy. Na pewno ja zawaliłam, bo to ja nie dostałam się do finału jedynki. Na mnie liczyła grupa. I ja musiałam się pozbierać. Najbardziej pomogła mi Beata. Była przy mnie cały czas. Dawała mi do zrozumienia, że muszę zapomnieć o tym, co się stało, choć to mnie cały czas bolało, i boli do tej pory. Zdawałam sobie sprawę, że muszę popłynąć na dwójce najlepiej, jak tylko potrafię.

plotki, że pływamy na portugalskich łódkach Nelo, bo pan Nelo nam płaci. To mnie po prostu wkurza. Pływamy na nich, bo nam pasują, są dla nas lepsze, wygodniejsze. Nigdy nie wzięłyśmy żadnej łapówki, trener też. Zawsze możemy liczyć na pana Nelo, w odróżnieniu od innych producentów [Pastuszka nawiązuje do polskiej firmy Plastex - red.]. Przed Sydney łódka miała być gotowa pół roku przed igrzyskami, dotarła w dniu pakowania sprzętu na zawody. Co teraz? Popłyniemy do Pekinu. Mamy cztery lata na zapomnienie tych zawodów i poprawienie się.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.