Ile może zarobić Otylia Jędrzejczak?

Czy Otylia Jędrzejczak stanie się drugim Małyszem polskiego sportu? Czy sponsorzy i reklamodawcy zasypią ją ofertami? - Może zarobić nawet milion złotych rocznie. I dobrze, zasługuje na to - mówią specjaliści od marketingu.

Otylia przywiozła z Aten trzy medale. Jej finałowy wyścig na 200 m motylkiem, w którym zdobyła złoto, oglądało w telewizji ponad 4 mln widzów. Stała się wielką gwiazdą, a jej popularność bije rekordy, jakich nie powstydziłby się Małysz. Czy zwycięstwa sportowe przełożą się na sukces finansowy?

Na dobry początek Otylia dostała od PKOl 120 tys. zł i fiata stilo za złoto i kolejne 160 tys. za dwa srebra wywalczone na igrzyskach. Specjaliści od marketingu podkreślają, że przed nami prawdziwy boom na Otylię. Pojawią się nowi sponsorzy i reklamodawcy, dzięki którym pływaczka zwielokrotni dochody. - I dobrze. Jest mistrzynią olimpijską, a do tego superdziewczyną. Należy jej się! - uważają.

Soczewki, czyli strzał w dziesiątkę

Interes życia zrobił ten, kto uwagę na Otylię zwrócił przed igrzyskami. Tak jak jej główny sponsor Bausch & Lomb, producent markowych soczewek kontaktowych. Z pływaczką współpracuje od dwóch lat. Jędrzejczak jest ambasadorem tej marki w Polsce, jej wizerunek możemy zobaczyć w salonach optycznych, a logo sponsora jest na czepku Jędrzejczak. - Nasz kontrakt ma charakter motywacyjny. Otylia dostaje stypendium [kilka tysięcy złotych miesięcznie - red.], a oprócz tego nagrody za osiągnięcia sportowe. Jakie? Całkiem spore. Jeśli ma sukcesy, zarabia więcej, to dobry układ - mówi Dorota Idzi, rzecznik prasowy Optimum Distribution, przedstawiciela Bausch & Lomb w Polsce. - I my, i Otylia jesteśmy zadowoleni ze współpracy i być może przedłużymy kontrakt na kolejne lata [obecny kończy się w grudniu - red.]. Dlaczego Bausch & Lomb wybrał Otylię? - Szukaliśmy sportowca, który odniósł już sukces i z którym młodzi ludzie mogliby się utożsamiać. Otylia spełniała te kryteria. Jest przesympatyczna, jest rekordzistką świata, a poza tym ma drobną wadę wzroku i nosi soczewki, co też ma znaczenie, bo nasz komunikat jest wiarygodny - podkreśla Grażyna Bajerska, menedżer marki Bausch & Lomb. - Zdajemy sobie sprawę, że Otylią zainteresuje się teraz wiele firm. Nie mamy z nią kontraktu na wyłączność, ale współpracuje nam się bardzo dobrze i na pewno Otylia będzie z nami konsultować swoje decyzje - dodaje Bajerska. Jej zdaniem Otylia jest na dobrej drodze, by stać się w Polsce tak popularną jak Adam Małysz. - Tym bardziej że uprawia dyscyplinę sportu dostępną dla wszystkich - podkreśla. Drugim sponsorem Jędrzejczak jest włoska firma Diana, producent kostiumów pływackich. Ile pieniędzy dostaje Otylia od Diany? - Tajemnica handlowa - odpowiada Paweł Słomiński, trener pływaczki. Diana dostarcza stroje dla całej reprezentacji Polski, ale Otylia jest największą gwiazdą firmy na świecie (jej wizerunek widzimy, otwierając stronę internetową Diany), dlatego Polka może liczyć na specjalne traktowanie i dodatkowe, niemałe wpływy.

Była maślanka, teraz będzie więcej

Otylia stawiała też pierwsze kroki w reklamie. Przed igrzyskami promowała Maślankę Mrągowską. - Przygotowaliśmy spoty z jej udziałem w regionalnej TVP 3, wizerunek Otylii pojawiał się też na opakowaniu - mówi Ireneusz Iwański, szef agencji reklamowej EMI z Olsztyna, która opracowała kampanię. - Po złotym medalu zainteresowanie reklamodawców i sponsorów na pewno wzrośnie. Do góry pójdą więc gaże, jakie będzie dostawać - dodaje Iwański. Nasza najlepsza pływaczka brała też udział w kampanii promocyjnej leku przeciwbólowego nurofen menstrual. To w zasadzie wszystko. - Nie jestem piłkarzem. Zarobiłam pewne pieniądze na reklamach. Dla jednych to dużo, dla innych mało - mówiła Otylia, odpowiadając na pytanie miesięcznika "Gala", czy po pobiciu rekordu świata stała się bogata. Pieniądze zarobione na reklamach pozwoliły jej jednak na kupno samochodu - nissana primery (nowy kosztuje od 73,1 tys. zł). Teraz może liczyć na zacznie więcej. - Przed igrzyskami za udział w kampanii promocyjnej dostawała kilkadziesiąt tysięcy złotych, teraz dolny pułap to 200 tys. Jej roczne przychody ze sponsoringu i reklam to kwota z wieloma zerami, może nawet milion złotych - ocenia jeden ze specjalistów od marketingu sportowego, z którym rozmawialiśmy. - Na pewno sportowiec taki jak Otylia powinien zarobić na reklamach więcej niż aktor. Sportowiec jest jeden w swoim rodzaju, a aktor zawsze będzie się kojarzył z różnymi rolami, jakie grał, to rozróżnienie jest ważne dla ludzi reklamy - podkreśla Grzegorz Jadowski, szef agencji marketingowej GMG Media, która prowadzi interesy 32 olimpijczyków, m.in. złotych medalistów w wioślarstwie Roberta Sycza i Tomasza Kucharskiego, a także Renaty Mauer. Ile na reklamach zarobili aktorzy? Marek Kondrat za spot Nationale-Nederlanden otrzymał ok. 300 tys. zł, Janusz Gajos za promocję kawy Pedros ponad 400 tys. A gwiazdy sportu? Małysz za reklamy zup Winiary i czekolady Goplana dostał od koncernu Nestlé około miliona złotych.

Drugi Małysz?

Czy Otylia może więc stać się drugim Małyszem, który zarabia milion na reklamach, a 50 cm kwadratowych powierzchni swojego kasku sprzedaje za pół miliona? - I tak, i nie. Wszystko zależy od strategii marketingowej i działań reklamowych, jakie podejmą potencjalni sponsorzy zawodniczki - podkreśla Jadowski. - Trudność w wykorzystaniu wizerunku Otylii polega na tym, że nie da się jej oblepić reklamami jak Małysza. Poza tym zawody pływackie rzadko goszczą w telewizji, a zimą Małysza oglądamy na ekranie niemal co tydzień - dodaje Sebastian Bartosik, szef agencji Sport PR z Warszawy. - Firmy, które będą chciały promować się za pomocą jej wizerunku, muszą szukać innych rozwiązań. Mogą to być reklamy telewizyjne, billboardy, standy, inne akcje wykorzystujące wizerunek. - Na jej kostiumie pływackim ciężko umieścić reklamę, ale wyobrażam sobie np., że logo sponsora pojawi się w jej stroju codziennym, może to będzie jakaś chusta z emblematem - zastanawia się Bartosik. - Jeśli zawodów pływackich nie ma w telewizji, sponsor może sam coś zorganizować - zawody pokazowe, akcje eventowe, konkursy i wiele innych, w ramach działań PR, które spowodują, że sportowiec, a co za tym idzie, jego sponsor, będą obecni w mediach i w przekazach reklamowych - podkreśla Jadowski. Zdaniem marketingowców po igrzyskach możemy być świadkami efektu lawinowego. - Sponsorzy zobaczą Otylię promująca jedną markę i to wywoła zainteresowanie kolejnych firm - mówią.

Kto nie lubi dziennikarzy...

Małysz mało mówi o sobie. Nie lubi dziennikarzy. Otylia - wręcz przeciwnie - dużo opowiada: o chłopaku, o rodzinie, o emocjach, że tęskni, że kocha, że słucha muzyki. Występuje w kolorowych pismach dla kobiet. - To ogromne atuty - podkreślają fachowcy. Gdy Jędrzejczak podpisywała kontrakt z Bausch & Lomb, firma opłaciła jej szkolenie na temat współpracy z mediami. - Jest młoda, chcieliśmy, by dowiedziała się, jak rozmawiać z dziennikarzami. Nie zawsze jest to łatwe - wyjaśnia Dorota Idzi. Szkolenie przeprowadziła warszawska firma First Public Relations. - W jej przypadku to była drobna kosmetyka, kilka rad. Otylia jest wspaniałą osobą, skromną, sympatyczną, świetnie komunikuje się z otoczeniem. Tylko kilku sportowców w Polsce ma taki dar, wśród nich Robert Korzeniowski, Wojciech Brzozowski - mówi Piotr Czarnowski, dyrektor First Public Relations. Jego zdaniem na sukces Otylii poza wynikiem sportowym składa się też osobowość. Sportowiec nie może np. tak jak aktorzy czy muzycy kreować swego wizerunku poprzez skandale. To zawsze musi być obraz pozytywny i prawdziwy. Otylia jest pod tym względem niemal ideałem. - Ma pokorę wobec świata i sportu, woda sodowa nie uderzy jej do głowy. To, że jej wizerunkiem zaczyna się interesować wiele poważnych firm, wcale mnie nie dziwi - dodaje Czarnowski.

Czas na Otylię

Jakie firmy może przyciągnąć Otylia? - Na pewno takie, które kojarzą się ze zdrowym trybem życia. Producentów wody, jogurtów, witamin - wylicza Jadowski. Pływaczką na pewno zainteresują się też agencje marketingowe, które będą chciały prowadzić jej interesy. Może to być menedżer, ktoś taki jak Edi Federer, który pilotuje sprawy Małysza, może to być agencja. Jest jednak alternatywa. - W Polsce, gdzie jest mało firm, które specjalizują się w marketingu sportowym, bardzo popularne są układy rodzinne. Np. interesami Jagny Marczułajtis zajmuje się jej siostra. Kto wie, czy w przypadku Otylii nie będzie podobnie. Takim układom zawsze towarzyszy większe zaufanie - uważa Czarnowski. Tym bardziej że agencje od każdego kontraktu na sprzedaż wizerunku sportowca pobierają prowizję 20-35 proc. Czemu tak dużo? - To nie jest wcale dużo. Firmy ponoszą sporo wydatków. Aby przygotować prezentacje dla klientów, organizowaliśmy kreatywne sesje fotograficzne dla naszych sportowców, zrobiliśmy 3,5 tys. zdjęć, które również wykorzystują media. Trzeba się sporo nachodzić, nim podpisze się kontrakt i odzyska zainwestowane środki - wyjaśnia Grzegorz Jadowski z GMG Media. Bardzo możliwe, że negocjowaniem nowych kontraktów dla Otylii dalej będzie się zajmował trener Paweł Słomiński, który pełni funkcję jej menedżera. Pływaczka ma do niego ogromne zaufanie, mówi o nim jak o drugim ojcu. To on podczas startów przechowuje jej zaręczynowy pierścionek.

Ktokolwiek by się tym zajął, z pewnością jesteśmy świadkami narodzin nowego fenomenu marketingowego w polskim sporcie. Po biznesowym sukcesie Małysza czas na Otylię.

Dla Gazety

Paweł Słomiński

trener i menedżer Otylii Jędrzejczak

Zainteresowanie Otylią ze strony firm i sponsorów jest bardzo duże, znacznie większe niż przed igrzyskami. Przychodzą już nawet konkretne oferty. Wymieniane są kwoty i oczekiwania wobec Otylii. Na razie zachowujemy spokój. Na pewno żadna poważna oferta współpracy sponsorskiej czy reklamowej nie zostanie odrzucona. Otylia jest otwarta na współpracę, ale ma też swoje wymagania. Na razie pełnię funkcję menedżera Otylii i jeśli tylko będzie dalej chciała, by tak było, jestem do usług. Myślę, że do tej pory bardzo dobrze nam się razem pracowało. Czy Otylia popularnością dorówna Małyszowi? Bardzo bym sobie tego życzył.

not. qbi

Lider Małysz

Małysz ma na swoim kombinezonie 300 cm kwadratowych, które może przeznaczyć dla sponsorów. Do tego dochodzi reklama na nartach i wpływy z kontraktów reklamowych.

ok. 2 mln zł - zapłacił dziennik "Fakt", który reklamuje się na nartach Polskich skoczków, dużą część z tej kwoty otrzymał Małysz

ok. 1 mln zł - na tyle opiewały kontrakty reklamowe z Nestlé. Małysz promował m.in. zupy Winiary i czekolady Goplana

800 tys. zł - zarobił za same starty i zwycięstwa w PŚ w sezonie 2000/01

ok. 750 tys. zł - trzeba zapłacić za umieszczenie logo sponsora na rękawie skoczka

500 tys. zł - kosztuje umieszczenie reklamy na kasku Małysza (kiedyś 200 tys.)

Zainteresowanie telewidzów

12,2 mln - konkurs PŚ w skokach w Zakopanem (2003)

11,5 mln - MŚ w Val di Fiemme w (2003)

4 mln - finałowy wyścig z udziałem Otylii na 200 m motylkiem w Atenach

Buzek nie macha, Małysz nie mówi - dopasować wizerunek do osobowości

W marketingu sportowym podobnie jak w polityce trzeba umieć uwypuklić właściwe cechy indywidualne człowieka. Przed laty ktoś poradził premierowi Jerzemu Buzkowi, aby więcej gestykulował, wymachiwał rękami. Miał się przez to stać bardziej wyrazisty. To był błąd. Buzek psuł swój wizerunek, bo machanie rękami do niego nie pasowało. Podobnie jest ze sportowacami. Małysz i Wróbel dużo nie mówią, bo to im nie pasuje. Otylia się uśmiecha i jest otwarta, bo jej z tym do twarzy. Umiejętne pokazanie wizerunku sportowca to podstawa w przyciągnięciu sposorów.

qbi

- Szukaliśmy sportowca, który odniósł sukces i z którym młodzi ludzie mogliby się utożsamiać. Otylia jest przesympatyczna, jest rekordzistką świata, a poza tym ma drobną wadę wzroku i nosi soczewki, co też ma znaczenie, bo nasz komunikat jest wiarygodny - podkreśla Grażyna Bajerska, menedżer marki Bausch & Lomb.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.