Premier League ruszyła w miniony weekend. Manchester United przegrał pierwszy mecz z Chelsea 0:1. Wicemistrzowie Anglii zagrali m.in. bez Heinze i Portugalczyka Cristiano Ronaldo, którzy wybrali reprezentowanie swoich krajów na igrzyskach.
Menedżer Manchesteru Alex Ferguson publicznie wzywał piłkarzy do rezygnacji z występu na olimpiadzie, apelował do federacji o zwolnienie zawodników na rozgrywki klubowe, w końcu zagroził, że udział w igrzyskach może ich kosztować miejsce w składzie.
- Nie robi to na mnie żadnego wrażenia - mówi Heinze, który został kupiony przez Manchester z PSG po zakończeniu poprzedniego sezonu. - Sprawa jest prosta: chcę być w Atenach, chcę grać dla mojego kraju, to dla mnie bardzo ważne. Jak olimpiada się skończy, to będę się martwił o Manchester - tłumaczy zawodnik.
- Wiem, co mówił trener, ale wcale o tym nie myślę. Jestem za to dumny, że zostałem powołany do kadry na olimpiadę - mówi piłkarz. - To w sumie normalne, że trener narzeka, bo w końcu Manchester bardzo chciał mnie pozyskać - dodaje 26-letni Heinze, który trzy tygodnie temu zakończył udział w Copa America (Argentyna przegrała w finale po karnych z Brazylią).
W Atenach Argentyna wygrała trzy grupowe mecze nie tracąc bramki i awansowała do ćwierćfinału. Piłkarska reprezentacja jest największą nadzieją Argentyńczyków na złoty medal, którego południowoamerykański kraj nie zdobył od 52 lat.