W 2006 roku 24-letni Hassiem wraz z bratem Tariqiem brał udział w ćwiczeniach ratowniczych na plaży Muzenber w pobliżu Cape Town. Wtedy pojawił się 5-metrowy żarłacz biały, potocznie nazywany "rekinem-ludojadem", jeden z najniebezpieczniejszych przedstawicieli tego gatunku.
W wodzie, dużo bliżej drapieżnika, był też jego młodszy brat. Hassiem postanowił odwrócić uwagę rekina od Tariqa, by ten mógł uciec. Rekin zaatakował Achmata i odgryzł mu część nogi, która częściowo musiała zostać amputowana. Od tej pory na Achmata mówią "Sharkboy".
Dwa lata później wystartował w igrzyskach paraolimpijskich w Pekinie, a w 2012 roku rywalizował w Londynie, gdzie wywalczył brązowy medal na 100 metrów stylem motylkowym w klasie S10 - dla zawodników z częściowym upośledzeniem kończyn dolnych. Podczas igrzysk olimpijskich w Rio znów awansował do finału i również zamierza zdobyć medal.
Co ciekawe, Hassiem, gdy nie startuje w zawodach nadal ma wiele wspólnego z rekinami. Dokładniej zajmuje się ich ochroną. - Zajmuje się tym i będę je chronił. Kto zrobi to lepiej niż ja? Jest to mój sposób podziękowania im, za wszystko co mam. Żyję do dziś i to mój sposób myślenia: jestem dla świata bohaterem, o pseudonimie "Sharkboy".
Achmat drapieżnikowi, który go zaatakował nadał nawet imię. - Nazywa się Scarpet, jest teraz bardzo duży. Widzę go zawsze, gdy wracam nad wody, w których zostałem zaatakowany. Dzięki temu rekinowi dostałem bardzo dużą szansę. Reprezentuję mój kraj, zmieniam świat. Wszystko się zmieniło - byłem małym chłopcem z marzeniami, dziś jestem małym chłopcem, który te marzenia spełnił - mówi pływak.
Wyścig finałowy na 100 metrów motylkiem w klasie S10 odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek. Hassiem w Rio wystartuje także na 100 metrów stylem dowolnym. Rywalizacja zaczyna się w czwartek.