Rio 2016. Tałant Dujszebajew: Katastrofa. Zagraliśmy w ataku katastrofalnie

Jeśli drużyna tak gra w ataku to winny jest trener i możecie o mnie pisać co chcecie. Nie szukajcie winnych tam gdzie ich nie ma - mówił Tałant Dujszebajew, trener polskich piłkarzy ręcznych po porażce ze Słowenią.

Awans awansem, ale polski bilans rundy grupowej jest do schowania na dno szuflady. Trzy przegrane z drużynami które awansowały, wysokie zwycięstwo z Egiptem, wyszarpane zwycięstwo ze Szwecją. I finał rundy grupowej taki, że głowa boli: druga połowa meczu ze Słowenią była najgorszą w całym turnieju. Ledwie siedem bramek, brak skuteczności, brak energii w ataku gdy naprzeciwko stała słoweńska ruchoma ściana. - Katastrofa. Zagraliśmy w ataku katastrofalnie - mówił wściekły Tałant Dujszebajew. A potem zapadł się w siebie za stołem konferencyjnym i machnął ręką nawet wtedy gdy trener Słoweńców przejęzyczył się i powiedział: - Gratuluję ci Tałant takiego wyniku.

Polscy piłkarze strefę wywiadów pokonali marszobiegiem, udało się zatrzymać na dłużej tylko Krzyszofa Lijewskiego. - Przecież my sobie nie wymyślamy takiego scenariusza, że zawsze mamy stratę i musimy gonić. Chcielibyśmy inaczej. Zaczęliśmy mecz dobrze. Ale potem było coraz gorzej, tyle sytuacji zmarnowanych w drugiej połowie - mówił Lijewski. I razem z całą drużyną niedługo później wyszedł na trybuny, dopingować Niemców.

Tałant Dujszebajew, gdy już się wyrwał ze swojego letargu, zaczął monolog który trudno było przerwać jakimkolwiek pytaniem. Był załamany grą w ataku, zirytowany niektórymi decyzjami sędziów, ale najbardziej złościł się na siebie. - Jeśli drużyna tak gra w ataku to winny jest trener i możecie o mnie pisać co chcecie. Nie szukajcie winnych tam gdzie ich nie ma. Nie patrzcie na niską skuteczność bramkarzy, nie pytajcie dlaczego grał Wyszomirski a nie Szmal. Ktoś musiał grać. Wyszomirski spisał się dobrze. To nie jego wina. Tak jak to że wszystkie zbiórki trafiały do Słoweńców nie jest winą jednego zawodnika. Nie wybierajcie sobie bramkarzy do obwiniania, ani Mateusza Kusa. To nie gra w obronie była głównym problemem, rywal rzucił 25 bramek. Nam wystarczyło wykorzystać połowę tego co zmarnowaliśmy i nie przegralibyśmy. W drugiej połowie było tych sytuacji kilkanaście - mówił Dujszebajew.

Na trybuny na mecz Niemcy-Egipt Polacy szli z ciężkim sercem, obawiając się sędziowania pod Egipcjan, czyli pod szefa federacji piłki ręcznej. Ale obawy się nie potwierdziły. Przed ćwierćfinałem nie sędziowie są problemem polskiej drużyny, tylko polska drużyna.

Tak Anita Włodarczyk cieszyła się ze złota i rekordu świata [ZDJĘCIA]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA