Rio 2016. Czapiewski: Adam Kszczot był w życiowej formie, mógł wygrać złoto, wyprzedzić Rudishę

- Adam Kszczot szansę na medal miał nie dużą, tylko ogromną. Mógł się pokusić nawet o złoto, jest w życiowej formie, Rudisha był w jego zasięgu - mówi Paweł Czapiewski po półfinałowej porażce naszego 800-metrowca. Brązowy medalista MŚ 2001 na tym dystansie nie może odżałować, że Kszczot popełnił błędy i zapłacił za nie tak wysoką cenę

W swoim półfinale Kszczot, aktualny mistrz Europy i wicemistrz świata, zajął trzecie miejsce, a bezpośredni awans wywalczyli dwaj najszybsi zawodnicy. Czas Polaka - 1.44,70 był trzeci w zestawieniu najlepszych zawodników, którzy nie uzyskali bezpośredniej kwalifikacji z miejsc zajętych w półfinałach. Z grona tych przegranych awans do finału uzyskali dwaj najszybsi. Kszczotowi zabrakło 0,05 s.

- Trudno wytłumaczyć to, co się stało. Czasami przychodzi słabsza dyspozycja dnia, Adam pobiegł też jak na siebie nietypowo. Miał bardzo mocne pierwsze 200 metrów, mógł za to zapłacić na finiszu. 0,05 s to bardzo niewiele - analizuje Czapiewski. - Rozczarowanie jest wielkie. Szansę na medal miał nie dużą, tylko ogromną. Marcinowi Lewandowskiemu [wszedł z czasem - uzyskał 1.44,56] wbiec na podium będzie trudno. Mam nadzieję, że powalczy, że godnie zastąpi Kszczota, ale dla niego finał to już jest bardzo dobry wynik. Od jakiegoś czasu mówiłem, że medal Marcina byłby bardzo miłą niespodzianką, a brak medalu dla Adama - bardzo przykrą - dodaje nasz były 800-metrowiec.

Czapiewski twierdzi, że Kszczot miał wielkiego pecha. - Złamanie czasu 1.45,00 zawsze dawało finał wielkiej imprezy, a teraz pierwszy raz się zdarzyło, że do finału nie wszedł zawodnik, który pobiegł dużo szybciej. Wielka szkoda, że Adam źle rozegrał półfinał, ale przecież i tak był blisko awansu. Gdyby go wywalczył, to finał rozegrałby już zupełnie inaczej, wyciągnąłby wnioski. Nawet David Rudisha był w zasięgu Adama. Gdyby ktoś kazał Kszczotowi pobiec półfinał jeszcze 10 razy, to co najmniej dziewięć razy on by się zakwalifikował do finału - mówi Czapiewski.

Wspomniany Rudisha to obrońca olimpijskiego złota i rekordzista świata. - Na podstawie tego sezonu można było powiedzieć, że Kszczot jako jedyny jest w stanie z nim powalczyć. Ja myślałem, że może pokonać Kenijczyka, czułem, że może się pokusić o złoto. Wyglądał świetnie, był w życiowej formie - żałuje biegacz.

Szukając przyczyn niepowodzenia Kszczota Czapiewski nie chce poruszać historii pozabiegowych. - Niedawna wojenka z piłką nożną czy zapowiadanie mocnych startów przed kamerami to żaden problem. Adam jest pewny siebie, a to pozytywna cecha. Na pewno mu to nie przeszkodziło - mówi. - Oby teraz nie spuścił z tonu, oby cały czas odważnie mierzył w najwyższe cele, bo one ciągle są w jego zasięgu. Na igrzyskach w Tokio Kszczot może się odegrać, jeszcze nie będzie stary [będzie miał 31 lat] - kończy Czapiewski.

Zobacz wideo

Zjawiskowe kaski chińskich kolarzy torowych [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.