Rio 2016. Swoboda: Jak będę seniorką, to się tym zajmę na poważnie

19-letnia Ewa Swoboda nie spełniła swoich marzeń w Rio, nie awansowała do finału olimpijskiego i nie pobiła rekordu życiowego. Ale wszystko przed nią, dziewczyną, której wszędzie pełno. Finał wygrała Jamajka Elaine Thompson, zostawiając w tyle Amrykankę Tori Bowie i sprinterkę wszechczasów Shelly-Ann Fraser-Pryce.

O tym, że Shelly-Ann Fraser-Pryce jest największa sprinterką wszech czasów powiedział słynny biegacz na 200 i 400 m Michael Johnson. Shelly-Ann będzie miała problem aby wygrać 200 m, bo to jest najlepsza konkurencja Elaine.

Ale Polskę bardziej interesuje Swoboda. Trochę nie wiadomo dlaczego, ale trochę wiadomo. Oprócz wielkich sukcesów juniorskich w najważniejszej konkurencji lekkoatletycznej, które jednak nie dają pewności miejsca w finałach imprez globalnych, Swoboda ma niezwykły wdzięk. To chyba to.

Polka - rekordzistka świata juniorów młodszych, wicemistrzyni świata juniorów, wschodząca gwiazda polskiej lekkoatletyki, był siódma w półfinale. Miała w sumie 15. czas. Biegła z urazem barku, którego nabawiła się w Rio. Dlatego na jej barkach były ślady po tak bardzo modnych w tym roku bańkach.

Swoboda nie ma kompleksów wobec olbrzymiej imprezy, na której rzecz jasna debiutuje. Ale póki co najlepszym dla niej dystansem jest wciąż 60 m, na którym jest rekordzistką Polski.

- Pobiegło się. Tak to sobie wyobrażałam. Byłam w półfinale, to był cel. Zobaczyłam, jak to jest i jestem szczęśliwa. Muszę tylko naprawić lewy bark, bo coś w niego wstąpiło. Na szczęście podaję pałeczkę prawą ręką w sztafecie w pierwszej zmianie, więc nie będzie problemu. W półfinale byłam skupiona, zmotywowana. Wczoraj po starcie spięła mi się ręka, myślałam że ból przejdzie, ale nie przeszedł. Czy będę w stanie kiedyś walczyć z tym dziewczynami? Potrenujemy, zobaczymy, każda sprinterka chce zejść poniżej 11 s. A ja jestem jeszcze młoda. 11,18 s, uzyskane w półfinale to mój drugi wynik w karierze, więc nie ma co się załamywać, tylko pracować. Może mogłabym cos urwać, ale... - powiedziała Swoboda za metą.

- Igrzyska mnie nie przytłoczyły, bo się na nich bawię. Jak będę seniorką, to się tym zajmę na poważnie. Stresuję się jak każdy, cieszę się, że tego nie widać. Może dlatego, że tłoczę w sobie stres. I cieszę się że nie widać. Wszyscy myślą, że jest luz i takie tam. No, jest. W końcu jestem na olimpiadzie. Fajnie byłoby na Diamentowych Ligach postartować, byłam na dwóch i mi się bardzo podobało. Bardzo dobre jedzenie tam podają! Wakacje teraz, do USA.

Komu salutuję przed startem? Orzełkowi, Polsce, wszystkim ludziom, którzy mnie oglądają. Poza tym jak byłam dzieckiem marzyłam aby być wojskowym. Fajnie byłoby pójść do wojska. Rozmawiałam z wieloma osobami, w wojsku jest bardzo super, jest fajna atmosfera, dobre warunki. I można trenować, nie trzeba być iść do pracy i się dostaje pensję. Więc może... Chciałabym w marynarce być, ale mam chorobę morską, więc pozostaje mi wojska lądowe.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.