Rio 2016. Siatkówka. Z Rosją o pierwsze miejsce w grupie

Sobotnia wygrana zapewni polskim siatkarzom teoretycznie najsłabszego rywala w ćwierćfinale. Obrońcy tytułu przyjechali do Rio de Janeiro osłabieni, wygrali jednak z Biało-Czerwonymi dwa ostatnie mecze. Początek meczu Polska - Rosja o 20:00, relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Cztery lata temu Rosja zamknęła Polakom drogę do strefy medalowej igrzysk w Londynie, wygrywając ćwierćfinał 3:0. Następnie sięgnęła po złoto. W 2013 r. z rozpędu wygrała jeszcze Ligę Światową i mistrzostwa Europy, a potem zaczęła przegrywać wszystko. W tym sezonie Rosjanie spisują się lepiej, nie zdołali jednak awansować do krakowskiego finału LŚ.

Jednak mimo powrotu Władimira Alekny, mimo zmobilizowania weteranów, jak Aleksiej Werbow, Aleksandr Wołkow i Siergiej Tietiuchin, trudno Rosję zaliczać do zdecydowanych faworytów. Zmiana pokoleniowa nie odbywa się bezboleśnie. W kadrze pozostało czterech mistrzów olimpijskich: Tietiuchin, A. Wołkow, Siergiej Grankin i Maksim Michajłow. Brakuje przede wszystkim Dmitrija Muserskiego, który najpierw odmówił gry w turnieju kwalifikacyjnym, a podczas przygotowań do igrzysk doznał tajemniczej kontuzji. Szkoleniowcy zarzekają się, że chodzi naprawdę o uraz, ale w Rosji wątpliwości wzbudziła wypowiedź Romana Stanisławowa, kierownika reprezentacji, który stwierdził, że brak olbrzyma z Biełgorodu nie jest osłabieniem. Nie ma też rozgrywającego Aleksandra Butki, który ustąpił miejsca atakującemu Konstantinowi Bakunowi. Powodem jest limit dla zawodników naturalizowanych: według rosyjskich przepisów w kadrze może być najwyżej dwóch. Alekno postawił na urodzonego na Białorusi Jegora Klukę oraz Bakuna, który raz zagrał dla Ukrainy.

Młodzi za wykluczonych

Nasi rywale mają też inne problemy. Najlepszy rozgrywający Grankin przed igrzyskami miał nogę w gipsie, a już w Rio skręcił lekko staw skokowy. Nie w pełni sił jest także Michajłow, dlatego obaj większą część spotkania z Argentyną oglądali z rezerwy. - Michajłow jeszcze nie jest w najwyższej formie, a bardzo chce pomóc drużynie, dlatego się usztywnia - tłumaczy selekcjoner słabszą postawę pierwszego atakującego. Rosja niespodziewanie przegrała 1:3, zresztą po raz drugi w tym roku, bo na turnieju LŚ w Łodzi uległa Argentynie 2:3. Do Brazylii nie mógł polecieć czołowy przyjmujący Aleksandr Markin, ponieważ jego nazwisko znalazło się w raporcie McLarena o tuszowaniu dopingu w moskiewskim laboratorium i FIVB postanowiło odsunąć go od igrzysk. Przypomnijmy, że podczas styczniowego turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie u tego gracza wykryto meldonium. Wówczas jednak nie został ukarany.

Alekno do Rio zabrał 25-letniego, rozgrywającego Igora Kobzara i jeszcze młodszych, bo dopiero 21-letnich, przyjmujących: Klukę i Dmitrija Wołkowa. Obaj świetnie atakują, ale gorzej odbierają zagrywkę. Dlatego w składzie jest też drugi libero Artiom Jermakow, który w trudnych momentach wchodzi do gry jako skrzydłowy.

Po niepowodzeniu z Argentyną Rosjanie wyładowali złość na Egipcie, tracąc zaledwie 37 punktów w trzech setach. Ostatniego wygrali do 9, co jest olimpijskim rekordem. I Alekno zapewnia, że jego drużyna nie przyleciała do Brazylii, by tylko zaliczyć kolejne igrzyska.

Jeszcze jeden mecz roku

Dla Polski mecze z Rosją zawsze miały szczególne znaczenie. Po naszych zwycięstwach, zwłaszcza tych w dramatycznych okolicznościach, tamtejsze media pisały o "przekrwionych oczach i pianie na ustach" u polskich zawodników. Rywale zaś podkreślali, że dla nich większą wartość mają zwycięstwa nad Brazylią czy USA. To się jednak zmienia. Nie ma w kadrze Aleksieja Spiridonowa, nieprzepuszczającego okazji, by sprowokować polskich kibiców, jest jednak Artiom Wolwicz, otwarcie mówiący o niechęci do Polaków. W Kaliningradzie czy Łodzi, gdzie graliśmy w LŚ, to Rosjanie reagowali bardziej emocjonalnie, wyglądali na bardziej zdeterminowanych. Być może dlatego, że siedem wcześniejszych spotkań mistrzowie olimpijscy przegrali. Teraz dwukrotnie pokonali Polskę, tracąc ledwie jednego seta.

Na razie w Rio lepsze wrażenie robią siatkarze Stéphane'a Antigi. - Przeciwko Argentynie rozegraliśmy najlepszy mecz w tym roku - twierdzi selekcjoner. Wygrana dała nam awans do ćwierćfinału, opłaca się jednak zająć pierwsze miejsce w grupie, bo wtedy w ćwierćfinale trafimy na czwartą drużynę z grupy A, czyli prawdopodobnie USA lub Kanadę. Amerykanie, którzy zaczęli igrzyska od sensacyjnej porażki z Kanadyjczykami, w nocy z czwartku na piątek niespodziewanie pokonali gospodarzy 3:1, ratując nadzieję na awans.

Polacy imponują grą, choć mają jeszcze rezerwy, choćby w zagrywce - w czwartek popełnili w tym elemencie aż 19 błędów. Na szczycie rankingu najlepiej serwujących znajduje się Mateusz Bieniek (8 asów), a najlepsi Rosjanie - Wolwicz i Tietiuchin - zdobyli w ten sposób po trzy punkty.

Grupa B. Sobota: Polska - Rosja (godz. 20). Poniedziałek: Polska - Kuba (22)

Zobacz wideo

Lekkoatleci już w Rio. Problemy Majewskiego, Swoboda ponoć w życiowej formie [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.