Ponad rok temu, w kwietniu, gdy ledwie 12-letnia Gaurika Singh przygotowywała się do mistrzostw kraju w Katmandu, gdy zatrzęsła się ziemia. W efekcie zginęło dziewięć tysięcy ludzi, a ponad trzy miliony straciło dach nad głową. - My mieliśmy szczęście, bo byliśmy w nowym budynku. Nic się nie zniszczyło, a my pod stołem przetrwaliśmy trzęsienie. Niewiele z tego pamiętam, wszystko rozmyło mi się w oczach - tłumaczy pływaczka.
Wtedy zdecydowała się z rodziną przeprowadzić do Londynu, dostała nawet ofertę reprezentowania Wielkiej Brytanii na igrzyskach w Rio. Jednak od początku podkreślała, że jej krajem jest Nepal. Nawet swoje pieniężne nagrody oddała na odbudowę szkół. A przecież po Igrzyskach dopiero pójdzie do dziewiątej klasy.
Najmłodsza olimpijka w Rio urodziła się w 2002 roku. Po rozpoczęciu wojny w Afganistanie, po ostatnim mistrzostwie świata Brazylii w piłce nożnej, po odkryciu wody na Marsie i srebrnym medalu Adama Małysza na dużej skoczni w trakcie zimowych igrzysk w Salt Lake City. Gdy w niedzielę wystartowała w wyścigu na 100 metrów grzbietem miała 13 lat i 255 dni. Nie była najmłodszą olimpijką w historii igrzysk, ale jedną z pięciu.
- To całkiem fajne, ale i niesamowite - powiedziała. - Nie mogę uwierzyć, jak świetnie radzi sobie z presją - dodawał jej ojciec Paras, który oglądał ją z trybun. Presja była, bo jeszcze na kilka minut przed startem musiała walczyć z podartym kostiumem. SMS-ami konsultowała się z ojcem, czy ma zmieniać strój.
- Najlepszym uczuciem było spojrzenie na tablicę wyników i zobaczenie swojego nazwiska oraz czasu - powiedziała. A swój wyścig wygrała, choć z czasem 01:08:41 nie zakwalifikowała się do dalszych rund tej konkurencji. Swoje zrobiła, bo rekord zostanie w annałach igrzysk: Gaurika jest najmłodszą pływaczką w historii olimpijskiej, która wygrał wyścig. Po wyjściu z basenu powiedziała, że na celu ma kolejne igrzyska - już za cztery lata w Tokio.