Polacy zaprzepaścili wielką szansę na medal. Nigdy w historii nie mieli tak mocnej drużyny. Zdaniem Małysza o wszystkim przesądziła słaba pierwsza seria podopiecznych Łukasza Kruczka.
- Na swoim normalnym poziomie skoczyli tylko Maciek Kot i Jasiek Ziobro. W skokach naszych zawodników zabrakło mi błysku ze średniej skoczni w Soczi albo niektórych na dużej. Ogólnie to były niezłe skoki, ale nie na medal. Niemcy, Austriacy i Japończycy byli lepsi, równiejsi, bardziej zasłużyli na podium - mówi Małysz na łamach "Przegladu Sportowego".
Największa krytyka spadła na Piotra Żyłę, który w pierwszej serii skoczył zaledwie 121 metrów.
- Z dnia na dzień w skokach cudu się nie da zrobić. Niestety, wrócił do tej swojej dziwacznej pozycji dojazdowej. Jak dla mnie - to pełna rozpacz. Tłumaczyłem mu wiele razy ja, mówił trener Jasiu Szturc, nawet niedawno dzwonił do mnie legendarny fiński szkoleniowiec Hannu Lepistoe i powiedział "przekaż Piotrkowi, żeby tak nie jeździł" - podkreśla Małysz.