Soczi 2014. Hojnisz: Ktoś mi w nogę kijek wbił

- Nie wiem, czy nie mam jakiejś kontuzji na nodze, bo ktoś mi tam kijek wbił. Przez chwilę bolało, ale potem euforia i emocje pozwoliły o tym zapomnieć - powiedziała Monika Hojnisz, która zajęła dobre, szóste miejsce w biegu biathlonistek ze startu wspólnego.

Bieg ze startu wspólnego wygrała Białorusinka Daria Domraczewa. Monika Hojnisz była bezbłędna na strzelnicy, ale nie dała rady zająć miejsca lepszego niż szóste. Mimo wszystko była bardzo zadowolona ze swojego występu.

- Zadowolona jestem na maksa, cztery zera, jestem z siebie dumna. Wzięłabym przed startem ten wynik w ciemno. Wiadomo, niektórzy patrzą przez pryzmat zeszłorocznych mistrzostw świata, gdzie zdobyłam brązowy medal, a ja jestem szczęśliwa, że to właśnie dziś się odbył mój bieg, bo minął dokładnie rok od mojego brązowego biegu masowego w Novym Meście - powiedziała Polka.

- W biathlonie nie można planować dokładnie. Chciałam startować dobrze w każdej konkurencji. Chciałam, ale wiadomo, nieraz emocje ponoszą. Dzisiaj opanowałam się do końca, do ostatniego strzału. Cieszę się, że wyszedł mi ten bieg, a nie inny.

Z biegiem trasy byłoby gorzej, słabłam, dziewczyny mnie doganiały. Gdyby było jeszcze jedno kółko, straciłabym pewnie swoje miejsce. Ja miałam cztery zera, inne dziewczyny były też bezbłędne. Gdyby mój bieg był lepszy... Ale i tak jestem z niego zadowolona - dodała.

Hojnisz nie ukrywała, że cieszy się, że bieg nie został przełożony. - Niby nasz start nie był zagrożony przez mgłę, ale rano nie widać było nic, nawet o godz. 15 niewiele. Jechałyśmy niepewne startu. Niejedna z nas miała nadzieję, że ten start się nie odbędzie i zawsze taka sytuacja nie wpływa najlepiej na bieg. Ja się cieszę, że nie został przełożony - stwierdziła.

Polka zdradziła też kilka szczegółów z biegu, których podczas transmisji nie było widać. - Nie wiem, czy nie mam jakiejś kontuzji na nodze, bo ktoś mi tam kijek wbił. Przez chwilę bolało, ale potem euforia i emocje pozwoliły o tym zapomnieć. Po prostu jedna z zawodniczek leżała na zakręcie, były tam połamane kije. Jakoś się w ostatnim momencie wyratowałam, dobrze, że trasa jest zabezpieczona bandami, więc się tylko odbiłam od nich. Inaczej wylądowałabym poza trasą. Trasa była trochę niebezpieczna. Miała być twarda, nawet ją utwardzano, ale jak przejedzie takie "stado", to się robi grząski śnieg - powiedziała.

Na koniec Hojnisz dodała: - Jesteśmy optymistkami w sztafecie, trzy z nas były w biegu masowym, więc to jakoś świadczy o naszej sile. Ale w biathlonie nigdy nic nie wiadomo.

W poniedziałkowym biegu 19. miejsce zajęła Krystyna Pałka (dwa pudła), a 20. Weronika Nowakowska, która pomyliła się cztery razy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.